Na 25 lat więzienia suwalski sąd skazał dziś 34-letniego Marcina Żukowskiego, przedsiębiorcę z Bakałarzewa, który zamordował swojego znajomego, biznesmena z tej samej miejscowości. Skazany będzie mógł opuścić zakład karny najwcześniej po 20 latach i przez 10 lat będzie pozbawiony praw publicznych. Dodatkowo ma wypłacić zadośćuczynienie dzieciom i żonie zabitego, odpowiednio po 100, 80 i 20 tysięcy złotych. Wyrok nie jest prawomocny, a krewni zabitego już zapowiadają jego zaskarżenie.
Do morderstwa doszło jesienią 2013 roku. Przedsiębiorca najpierw strzelił do swojej ofiary z własnoręcznie skonstruowanej broni palnej, następnie zadał kilkadziesiąt ciosów nożem i zakopał na terenie żwirowni. Przy okazji zabrał około 10 tysięcy złotych, które wypadły zamordowanemu, kiedy bronił się przed ciosami. Auto ofiary spalił. U podstaw zabójstwa leżał dług. Sprawca pożyczył od swojej przyszłej ofiary 100 tysięcy złotych. Kiedy wierzyciel zaczął upominać się o pieniądze, albo przekazanie określonej wcześniej działki, mężczyźni umówili się na spotkanie. Mieli pojechać do notariusza i dopełnić formalności związanych z tak zwanym „przepisaniem” gruntu. Właśnie wtedy doszło do kłótni i morderstwa. Prokurator żądał dla zabójcy dożywocia. Sąd uznał, że adekwatna będzie kara 25 lat więzienia.
Sędzia Marcin Walczuk, który ogłosił wyrok, w uzasadnieniu zwrócił uwagę, że oskarżony między innymi współpracował z organami ścigania i podał szczegóły zbrodni. Ponadto sędzia zaznaczył, że jest szansa na resocjalizację skazanego.
Skazany nie pojawił się na ogłoszeniu wyroku. Ze względu na ważny interes społeczny sąd zgodził się na podanie danych osobowych i wizerunku mężczyzny.