Zapotrzebowanie na nieodpłatną pracę 35 więźniów zgłosiły suwalskie instytucje i szkoły. Informację w tym zakresie władze miasta przedstawią w środę (29.11) na sesji Rady Miejskiej. To nowość, bo dotychczas kwestię zatrudnienia osadzonych placówki regulowały samodzielnie. Zgodnie z nowymi przepisami teraz całość ma koordynować samorząd. Jak wyjaśnił Radiu 5 Michał Chrościelewski, zastępca dyrektora Aresztu Śledczego w Suwałkach dotychczas niektóre samorządy w kraju, w znikomym stopniu korzystały z pracy więźniów. Nowe przepisy mają to zmienić i rozpropagować możliwość zatrudniania więźniów. W Suwałkach to akurat zbędne, bo samorząd od dawna korzysta z nieodpłatnej pomocy osadzonych. Jak mówi Michał Chrościelewski bywało, że ta możliwość przynosiła miastu oszczędności rzędu kilkuset tysięcy złotych rocznie. O możliwość zatrudnienia więźniów usilnie zabiegają też prywatne firmy. Przy obecnym braku pracowników to nie dziwi. Ponadto przedsiębiorcy zatrudniający więźniów za najniższą krajową płacą tylko 65 procent kosztów, bo resztę pokrywa fundusz aktywizacji zawodowej. W przypadku instytucji miejskich bywa różnie. Przykładowo w Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej osadzeni pracują za darmo ale już w Przedsiębiorstwie Gospodarki Odpadami otrzymują wynagrodzenie. W rezultacie spośród ponad 600 osadzonych w Areszcie Śledczym w Suwałkach pracuje ponad 60 procent, a do pracy na zewnątrz wychodzi około 70 osób. To głównie skazani za jazdę po pijanemu, kradzieże lub zaległości w alimentach. Nie spotkamy wśród nich zabójców, gwałcicieli ani sprawców napadów z użyciem niebezpiecznych narzędzi. Wszyscy zatrudnieni są po odbyciu odpowiednich programów wychowawczych i co podkreśla zastępca dyrektora, jeszcze żaden nie zbiegł z miejsca pracy.