Dalszy ciąg sprawy odszkodowań za odwierty pod gazociąg Polska-Litwa zapowiada Andrzej Szymulewski, wójt gminy Raczki. Chodzi o wykonane dwa lata temu prace na terenie gospodarstw, przez które ma przebiegać planowany gazociąg Polska-Litwa. Rolnicy zarzucili geologom, że nielegalnie weszli wtedy na ich teren i niszczyli zasiewy. Teraz zażądali rekompensat. Przedstawiciele firmy geologicznej zapewniają, że pytali o pozwolenie i tylko w niektórych przypadkach wykonali odwiert bez zgody, pod nieobecność gospodarzy. Zwracają uwagę, że badania prowadzono na odcinku 320 kilometrów i tylko w Raczkach jest konflikt. Kiedy doszło do spotkania przedstawiciel firmy zaproponował rolnikom po 50 złotych za wjazd na działkę i 100 złotych za każdy odwiert. Ci uznali to za drwinę. Zapowiedzieli pozew. W środę (23.08) w Radiu 5 wójt poinformował, że prokuratura umorzyła sprawę ze względu na niską szkodliwość. Zapowiedział jednak, że rolnicy nie zrezygnują z roszczeń. Wójt nie wie jeszcze, jakie kroki podejmie gmina, ale jak wyjaśnia, chodzi o zasady. – Nie można wchodzić na czyjś grunt bez pozwolenia – mówi.
Kontrowersje budzi też sama budowa gazociągu. Rolnicy chcą wiedzieć, jak będzie uregulowana kwestia własności terenu, przez który będzie przechodził gazociąg i na jakie odszkodowania mogą liczyć. Nie chcą wprowadzenia współwłasności gruntów na terenie przebiegu linii. Problem w tym, że gazociąg nie wyłącza terenu spod gospodarowania, dlatego prawo wyklucza na przykład podział i wykup działek.