Suwałki
Uznaniowej, dziesięcioprocentowej premii nie dostała do wypłat część kierowców komunikacji miejskiej w Suwałkach. Ich zdaniem to zemsta za nieformalny protest w styczniu tego roku, kiedy znaczna część żądających podwyżek kierowców była na zwolnieniach lekarskich. Tymczasem Dariusz Przybysz, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Suwałkach, któremu podlega komunikacja zaprzecza, aby brał jakikolwiek odwet. Wyjaśnia, że premia uznaniowa nie jest obowiązkowym składnikiem pensji, tylko narzędziem oceny pracy. Zaznacza przy tym, że nie wszyscy nieobecni w styczniu kierowcy nie dostali premii tylko 19 z nich, a przecież na zwolnieniach przebywało ponad trzydziestu.
Dodaje, że brak premii należy rozpatrywać indywidualnie i nie łączyć z chorobową absencją.
Nie wiadomo, czy takie wyjaśnienie przekona kierowców, tym bardziej, że według niektórych, prezes nie spełnił już drugiego ze związkowych postulatów. Po pierwsze chcieli, aby przeprosił ich za słowa wypowiadane w Radiu 5. Chodziło o nazwanie kierowców szantażystami. Prezes w rozmowie z dziennikarzem Radia 5 stwierdził, że kwestia była podnoszona na spotkaniu z Radą Nadzorczą, a ta stwierdziła, że sprawa jest rozwiązana i nie ma powodu, aby do niej wracać. Dariusz Przybysz przyznał, że być może nie powinien stosować takiego określenia, ale nie odbiegało ono od tego, co działo się wówczas w PGK. W drugim postulacie związkowcy chcieli, aby kierowcy, którzy byli na zwolnieniach lekarskich nie ponieśli konsekwencji. Wspomniany brak premii niektórzy z nich traktują właśnie jako karę.
Zostały jeszcze dwa postulaty, w tym żądanie podwyżki wysokości 370 złotych brutto dla wszystkich pracowników spółki. Zarząd PGK stwierdził, że nie ma na ten cel pieniędzy i wystąpił w tej sprawie do ratusza. Jak powiedział Radiu 5 prezes, prezydent Suwałk przysłał pismo, w którym stoi na stanowisku, że podwyżka powinna wynieść 350 złotych brutto. Teraz prezes ma przygotować nowy plan rzeczowo-finansowy, który zostanie przedłożony prezydentowi. Wówczas na kolegium władze miasta rozpatrzą możliwość wsparcia spółki.
To nie wszystko. W piśmie prezydent miał wyrazić całkowity brak akceptacji dla sytuacji, która miała miejsce w styczniu. Chodzi o to, że suwalczanie czekali na autobusy, które nie przyjechały. Przypomniał, że w czerwcu mija umowa miasta z PGK i włodarz chce, aby zarząd zapewnił bezpieczeństwo przejazdów i zoptymalizował koszty.
Autor: AP