Zamknięcie wylotów kanalizacji ściekowych na terenie niektórych suwalskich spółdzielni mieszkaniowych zapowiedziało miejscowe Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Gdyby zapowiedź została zrealizowana, w mieście może dojść do podtopień. W całej sprawie chodzi o pieniądze, dokładnie – tak zwaną opłatę za deszcz i śnieg.
W Suwałkach od kilku lat właściciele terenów utwardzonych wnoszą opłatę za odprowadzenie wody do miejskich kanałów deszczowych. Większość radnych uznała bowiem, że powinni dokładać się do utrzymania kanalizacji. Pomysł od początku kwestionowały spółdzielnie. Tadeusz Czerwiecki, miejski radny Prawa i Sprawiedliwości oraz wiceprezes Międzyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej wielokrotnie wyjaśniał, że miasto płaci za utrzymanie kanalizacji z podatków. Dlatego, nieuczciwe jest pobieranie opłaty, bo wtedy spółdzielcy płacą za to samo drugi raz. Obliczył, że roczny koszt, w przypadku średniej wielkości mieszkania, to 30 złotych. Sprawa trafiła nawet do sądu, a ten oddalił spółdzielczy pozew.
Niedawno weszło w życie nowe prawo wodne, które zmieniło między innymi nazwę ścieków opadowych na wody opadowe. W myśl nowych przepisów opłatę od stycznia będą wnosić wszyscy. Do tego czasu potrzebne były nowe umowy z PWiKiem, które uwzględniłyby zmianę nazewnictwa. Część spółdzielni takich umów nie podpisała. Sprawę na ostatniej sesji podniósł wspomniany radny.
W odpowiedzi Grzegorz Kochanowicz, prezes PWiKu poinformował, że wysyłał spółdzielniom propozycje umów, ale nie dostał odpowiedzi, więc wysłał notę obciążeniową. Dostał odmowę uiszczenia opłaty więc uznał, że spółdzielnie nie chcą kanalizacji. Dlatego na sesji zapowiedział zamknięcie wlotów kanalizacyjnych.
Takie działanie groziłoby nawet podtopieniami, dlatego Tadeusz Czerwiecki odbiera słowa prezesa w kategoriach straszenia i elementu negocjacji. Oczywiście spółdzielnie mogłyby same zadbać o odprowadzenie wody do gruntu, ale wiązałoby się to z dużym kosztem.
To co w dyskusji podkreśla Tadeusz Czerwiecki, to fakt, że Suwałki są jedynym miastem w województwie podlaskim, które pobiera opłatę za odprowadzenie deszczówki. Łukasz Kurzyna, zastępca prezydenta Suwałk przyznał, że to prawda, ale dodał, że inne podlaskie samorządy utrzymują kanalizację wprost z budżetu. Takie rozwiązanie jak Suwałki zastosowało około 70 miast w Polsce.