Giżycko/Gdańsk
To był wysiłek, który się opłacił. Charytatywna wyprawa kajakowa Marka Radlińskiego, Szymona Andruszkiewicza i Piotra Augustyna z Giżycka do Gdańska dobiegła końca. Pokonanie liczącej ponad 700 kilometrów trasy zajęło kajakarzom równo dwa tygodnie.
Zmęczenie rekompensowały pozytywne reakcje spotkanych po drodze ludzi i ich hojność, a nieustającą motywacją był cel – zebranie jak największej ilości pieniędzy dla Igorka Kamińskiego, 6-latka z Giżycka, który nie chodzi i nie mówi. Chłopiec potrzebuje kosztownej rehabilitacji.
Jeszcze przed wyruszeniem w podróż kajakarze zebrali na ten cel ponad 2,5 tysiąca złotych.
Mówi Marek Radliński. Do tego, po przeliczeniu, dojdą jeszcze pieniądze za zlicytowane na rzecz Igorka przedmioty i fundusze z puszek. A te po trasie zapełniały się bardzo szybko.
– Ludzie głęboko sięgali do portfeli – mówi Szymon Andruszkiewicz.
Trasa wyprawy biegła Pisą, następnie Narwią, a stamtąd już Wisłą prosto do Gdańska. Kajakarze podzielili dystans na 50-kilometrowe odcinki – każdy do pokonania w jeden dzień. Nie wszystko jednak można było tak dokładnie zaplanować.
Marek Radliński przyznaje, że pogoda po drodze nie zawsze im sprzyjała.
Chociaż adrenalina jeszcze nie zdążyła opaść, to podróżnicy przymierzają się do kolejnej wyprawy. Także w szczytnym celu.
Dokąd wyruszą? Tego na razie nie wiadomo. Szymon Andruszkiewicz zdradza jedynie, że tym razem planują zmienić środek transportu.
Marek Radliński, Szymon Andruszkiewicz i Piotr Augustyn to zdobywcy Elbrusa – „dachu” Kaukazu. Ciągnie ich do ekstremalnych przeżyć, więc z pewnością niedługo poznamy ich plany na kolejne eskapady.
Póki co podpowiadamy, w jaki sposób można jeszcze wspomóc Igorka Kamińskiego. Pieniądze na jego leczenie można wpłacać za pośrednictwem portalu zrzutka.pl, tam też poznacie historię chłopca. Do końca dnia (08.08) trwa także licytacja kajaka, z której dochód wpłynie na konto Igora. Udział w aukcji wziąć można tutaj.
Źródło: Radio 5
Autor artykułu: mp