Radio 5

Dziadek – historia, która budzi emocje

Falę komentarzy i oburzenia wywołało odłowienie psa w Suwałkach. Dziadek, bo tak ma na imię pies, od kilkunastu lat mieszkał na działce PKP w okolicach Krzywólki. Niedawno trafił do schroniska. Psa odebrali opiekunowie zwierząt z miejscowej Fundacji. Ich zdaniem nikomu nie zagrażał, więc ponownie wypuścili go na działkę. Psa znowu odłowiono, a nowa opiekunka otrzymała 600 złotych kary. Historia trafiła na łamy portali społecznościowych. Tematem zainteresowało się wiele osób. Rozgorzała dyskusja, padły słowa oburzenia. We wtorek (17.04) z kamerą i mikrofonem próbowaliśmy dojść prawdy. Bogdan Lauryn, szef miejscowego schroniska, który odłowił psa opowiada, że dostał zgłoszenie od Straży Miejskiej z informacją o pogryzieniu. Na wskazanej działce zastał dwa psy, ale nie wiadomo było, który ugryzł. Jeden pies uciekł, więc zatrzymał drugiego. Przyznaje, że obok protestowała Anna Walijewska z „Fundacji Zwierzęta Niczyje”, ale oba psy biegały luzem.

https://archiwum.radio5.com.pl/wp-content/uploads/2018/04/1-6.mp3?_=1

Nieco inaczej sytuację zapamiętała wspomniana Anna Walijewska. Zapewnia, że Dziadek był spokojny i lubiany przez pracowników z pobliskiej firmy. Informacja o pogryzieniu dotyczyła drugiego pieska – suczki, która zdołała uciec. W ocenie Anny Walijewskiej szef schroniska zabrał Dziadka, aby zgadzała się liczba odłowionych zwierząt.

https://archiwum.radio5.com.pl/wp-content/uploads/2018/04/2-7.mp3?_=2

To nie koniec historii. Psa zaadoptowała jedna z członkiń Fundacji. Dziadek wrócił na działkę i po paru dniach znowu został odłowiony. W ocenie Anny Walijewskiej to była czysta złośliwość. Co więcej, aby ponownie odebrać psa, dziewczyna musiała zapłacić 600 złotych.

https://archiwum.radio5.com.pl/wp-content/uploads/2018/04/3-3.mp3?_=3

Tutaj też wersje się nie zgadzają, bo Bogdan Lauryn mówi, że psa odłowiono ponownie po 9 dniach. – Uprzedzałem dziewczynę, która adoptowała psa, że w razie ponownego odłowu poniesie konsekwencje – mówi.

https://archiwum.radio5.com.pl/wp-content/uploads/2018/04/4-1.mp3?_=4

Teraz Dziadek mieszka w kojcu. W ocenie Anny Walijewskiej pies załamał się. Prezes Fundacji zgłaszała sprawę do Wydziału Ochrony Środowiska suwalskiego magistratu, ale nie spotkała się ze zrozumieniem.

https://archiwum.radio5.com.pl/wp-content/uploads/2018/04/5.mp3?_=5

Jerzy Gałązka, naczelnik Wydział Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej tłumaczy, że prawo jest po stronie szefa schroniska i Straży Miejskiej, które wymaga od właścicieli pilnowania psa. W myśl przepisów Dziadek nie może biegać luzem.

https://archiwum.radio5.com.pl/wp-content/uploads/2018/04/6.mp3?_=6