Giby
Turystyczne oblężenie przeżywa gmina Giby na Sejneńszczyźnie. Od kilku dni goście z Warszawy i Białegostoku tłumnie zjeżdżają do swoich domów wakacyjnych. Wielu wynajmuje miejsca w agroturystykach. Problem w tym, że nie stosują się do obostrzeń wprowadzonych z powodu epidemii koronawirusa. Chodzą licznymi grupami i oblegają sklepy, gdzie nie przestrzegają sugerowanych odstępów między klientami. To powoduje strach wśród miejscowych, którzy boją się, że przyjezdni przywiozą im koronawirusa. Relację z sytuacji przedstawił Radiu 5 Robert Bagiński, wójt gminy.
Jak powiedział wójt, goście z lekceważeniem traktują obawy mieszkańców. W rozmowach mówią, że do takiej dziury to nawet wirus nie zajrzy. – Skoro to dziura, to po co tu przyjechaliście? – pyta wójt.
Robert Bagiński próbował ustalić, skąd takie zainteresowanie Sejneńszczyzną. Wielu miejscowych podejrzewało, że goście chcą przeczekać u nich epidemię. Z rozmów wynika jednak, że chodzi o nic innego, jak zwykłe wczasy – przedwczesną majówkę.
Na taką postawę narzekają miejscowi. Większość mieszkańców to głównie osoby starsze, najbardziej narażone na choroby.
Wójt zaznacza, że gmina jest otwarta na turystów i przyjezdnych, ale nie w okresie epidemii, kiedy ich podróże niosą ryzyko zachorowań.
Autor: AP