Suwałki
W izolacji spędza czas prawie 200 pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej Kalina w Suwałkach. Tak jak ośrodki w całym kraju, tak i w Suwałkach DPS w czasie pandemii zakazał odwiedzin. Nie ma spotkań z rodziną, a wyjścia są zabronione. Jedyny możliwy kontakt z najbliższymi to ten telefoniczny.
– Oprócz tego Kalina funkcjonuje jak do tej pory – mówi Barbara Burba, dyrektor DPSu.
Jeśli pensjonariusz będzie naciskał na spotkanie z rodziną, może opuścić DPS, ale powrót jest możliwy tylko po wykonaniu testu na koronawirusa.
Co więcej, DPS nie prowadzi też przyjęć. Wszystko z myślą o bezpieczeństwie obecnych pensjonariuszy.
Nowych pacjentów przyjmuje natomiast suwalski Zakład Opieki Paliatywnej. Po przyjęciu musza jednak przejść dwutygodniową izolację. Jak mówi Irena Mickiewicz, dyrektor suwalskiego hospicjum, pozostawienie chorych z bólem w domu byłoby niehumanitarne.
Problemem suwalskiego hospicjum jest brak środków ochrony. Jak mówi dyrektor, Urząd Marszałkowski przekazał na ich zakup pieniądze, ale środki są bardzo drogie i zasoby szybko się skończyły.
Aktualnie w placówce przebywa 32 pacjentów, a około setki może liczyć na opiekę domową.
Autor: AP