Augustów
Jak bumerang wraca temat długości obrad Rady Miejskiej w Augustowie. Czas trwania sesji augustowskiego samorządu był już wielokrotnie poruszany w mediach. Nie bez powodu. W tej dziedzinie rajcy z nad Netty wyróżniają się na tle innych samorządów. Można powiedzieć nawet, że są rekordzistami. Najdłuższa sesja w Augustowie trwała kilkanaście godzin i posiedzenie trzeba było podzielić na dwie części. Tymczasem w sąsiednich miastach mało kiedy obrady są dłuższe niż 5-6 godzin. Na ostatnim posiedzeniu augustowskich radnych padło nawet pytanie – ile powinna trwać sesja? Wystąpił z nim radny Tomasz Miklas, kiedy po siedmiu godzinach obrad Alicja Dobrowolska, przewodnicząca Rady Miejskiej zwracała uwagę na długość wypowiedzi.
– Jeszcze się państwo nie wygadaliście? – pytała.
W odpowiedzi radny zaznaczył, że sesja to merytoryczna dyskusja nad uchwałami i wizją miasta, a nie sprawa „wygadania się”. Zdaniem Tomasza Miklasa obrady mogą trwać spokojnie osiem godzin, bo radni za swoją pracę otrzymują niemałe pieniądze, chociażby w stosunku do urzędników, którzy pracują 168 godzin w miesiącu.
– Pani bierze dwa tysiące – mówił radny.
Przewodnicząca zapewniła, że może obradować do rana, ale właśnie ze względu na urzędników pilnuje porządku. Prosiła, aby mieszkańcy sami odsłuchali obrady i ocenili, czy dyskusja jest merytoryczna.
– Typowo osobiste zaczepki. Połowa tej sesji to w ogóle niemerytoryczne sprawy – mówiła przewodnicząca.
Autor: AP