Szeroką dyskusję wywołała kwestia płac w suwalskich firmach, po ostatniej wizycie w Radiu 5 Hanny Moroz, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Suwałkach. Urzędniczka poinformowała, że bezrobocie maleje, ofert pracy przybywa, a oferowane pensje rosną. Pod skrótem wywiadu na radio5.com.pl pojawiło się szereg komentarzy. Internauci zaprzeczali aby pensje rosły. Pojawiły się też zarzuty o wyzysk pod adresem pracodawców. O komentarz do zaistniałej dyskusji poprosiliśmy Leszka Deca, prezesa Suwalskiej Specjalnej Stefy Ekonomicznej, bo kto, jeśli nie prezes, ma znać sytuację w działających w Stefie firmach. Przyznał, że zna sprawę, bo słuchał wywiadu. Co do komentarzy stwierdził, że są krzywdzące i w wielu miejscach nieprawdziwe. Zdaniem prezesa pensje w „strefowych” firmach w ostatnich latach wzrosły. Z rozeznania Leszka Deca wynika, że szeregowy robotnik, za uczciwą pracę od poniedziałku do piątku, może zarobić około 3 tysięcy złotych netto miesięcznie. Prezes zaznacza jednak, że nie od razu, bo na starcie pracodawcy chcą sprawdzić pracownika.
Jednocześnie prezes mówi, że dobrze płatnej pracy należy szukać bezpośrednio w firmach, bo znaczna ich część nie zostawia ofert w Urzędzie Pracy. Pracodawcy cenią bowiem inicjatywę, a przedsiębiorcy, którzy dobrze płacą, są znani na rynku i nie muszą szukać ludzi. Sami mają na biurkach pliki podań o pracę.