Wigry
Zanieczyszczenia, które na początku września przedostały się do Czarnej Hańczy, spowodowały istotne pogorszenie chemizmu wody, co nie pozostanie bez wpływu na czystość jeziora Wigry. Jednocześnie stwierdzono, że zanieczyszczenia zostały na tyle skutecznie rozcieńczone, że nie wywołało to widocznych, negatywnych skutków przyrodniczych, takich, jak śnięcie ryb. Takie, między innymi, wnioski, na podstawie wyników badań wody przeprowadzonych przez suwalską Delegaturę Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, opublikował w swoim komunikacie Wigierski Park Narodowy.
Do zanieczyszczenia doszło w środę, czwartego września, przy ulicy Waryńskiego, gdzie z wylotu kanalizacji deszczowej wprost do rzeki zaczęły płynąć ścieki. Na miejsce przyjechały służby, wyciek zatamowano, a następnego dnia w ratuszu odbyła się konferencja prasowa, podczas której winę za całą sytuację wziął na siebie przedstawiciel małopolskiej firmy, prowadzącej konserwację kanalizacji ściekowej w Suwałkach. Tłumaczył, że robotnicy chcieli uprościć pracę i wykorzystali kanalizację deszczową, aby na czas konserwacji, przelać do niej ścieki. Niestety użyty korek nie spełnił swojego zadania i nieczystości trafiły do rzeki. Teraz miejscowa prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie zanieczyszczenia środowiska o znacznych rozmiarach, za co grozi do 5 lat więzienia.
Badania wody w tej sprawie przeprowadziła suwalska Delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Próbki pobrano między innymi przy ulicy Waryńskiego, w Sobolewie, z Zatoki Hańczańskiej i plosa wigierskiego. Wyniki z dnia wycieku wskazują, że zanieczyszczenia spowodowały istotne pogorszenie chemizmu wody. Natomiast wyniki wody z próbek, pobranych następnego dnia, wskazują już poprawę badanych parametrów i powrót do typowego chemizmu wód Czarnej Hańczy.
Autor: AP