Suwałki
Suwalczanie pomagają sprzedawcom chryzantem. Po tym jak w piątek, z powodu pandemii, rząd ogłosił zamknięcie cmentarzy, sprzedawcy kwiatów i zniczy znaleźli się w poważnych tarapatach. Z jednym dniem zostali z olbrzymią ilością towaru, na który nie było zbytu. Po co bowiem kojarzone z przystrajaniem grobów chryzantemy, skoro nie można zanieść ich na cmentarz. Jedna decyzja zniweczyła ich całoroczne przygotowania. Na kłopoty handlarzy w całym kraju zareagowało mnóstwo osób i kupują kwiaty. Tak było też w Suwałkach. O swoich zakupach mieszkańcy poinformowali na portalach społecznościowych. Przykładowo Marek Zborowski-Weychman, suwalski samorządowiec i nauczyciel przystroił kwiatami wejście do swojego domu. Jak wyjaśnił, skoro nie może iść na cmentarz, pamięć bliskich zmarłych uczci nieco inaczej.
Podobnie zareagował Zbigniew De-Mezer, również suwalski radny, który postanowił pomóc kupcom.
Wielu handlarzy ogarnęło zrezygnowanie. Były momenty, że kupców nie było wcale. Jak opowiada Marek Zborowski-Weychman, w niedzielne przedpołudnie przy cmentarnej bramie zastał jedynie policjantów. Zbigniew De-Mezer po kwiaty udał się do znajomego sąsiada.
Autor: AP