Suwałki
Głos po pikiecie kobiet przed swoim biurem poselskim w Suwałkach zabrał Lech Kołakowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości. Jak informowaliśmy, kilkusetosobowa grupa kobiet protestowała wczoraj przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego. Sędziowie orzekli, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Kobiety nie zgadzają się z tym wyrokiem, czemu od kilku dni dają wyraz w całej Polsce. Wczoraj maszerowały ulicami Suwałk i skandowały przed biurami posłów PiSu: Jarosława Zielińskiego i Lecha Kołakowskiego. Z Jarosławem Zielińskim nie udało się nam jak dotąd skontaktować. Telefon odebrał Lech Kołakowski i po wysłuchaniu relacji z wydarzenia zgodził się zabrać głos w temacie dotyczącym protestów. Jak powiedział, w Polsce obowiązuje konstytucja, która zawiera zapis ochrony życia, niemniej każdy ma prawo demonstrować. Jednocześnie poseł zaapelował o opanowanie emocji.
Przypomnijmy, że poseł Lech Kołakowski został zawieszony w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości po tym, jak zagłosował przeciwko tak zwanej „piątce dla zwierząt Kaczyńskiego”. Tym samym zyskał przychylność rolników, którzy sprzeciwiają się nowemu prawu, które zakazuje uboju rytualnego i hodowli zwierząt na futra.
Autor: AP