Wszystko wskazuje, że to wilki zagryzły owce w Jeglińcu koło Krasnopola. Jak informowaliśmy, w niedzielę (02.07) opiekun stada znalazł na pastwisku ponad 20 zagryzionych owiec. Kolejne kilkanaście było głęboko poranionych. W poniedziałek (03.07) Andrzej Bryliński, który opiekuje się stadem, razem z lekarzem weterynarii opatrywał poranione zwierzęta i zbierał te zagryzione. Jak mówił, z ocen fachowców wynika, że winna jest wataha wilków.
Teraz Bryliński zastanawia się jak zabezpieczyć stado. Podejrzewa, że drapieżniki wrócą.
Z obserwacji jakie prowadzi Maciej Romański z Wigierskiego Parku Narodowego wynika, że na terenie WPNu przebywa około 20 wilków w trzech grupach. Romański zaznacza jednak, że to tylko szacunki, bo bardzo trudno dokładnie określić populację tych zwierząt. Przyznaje, że wilkom zdarza się atakować zwierzęta hodowlane, ale robią to bardzo rzadko i niechętnie.
Do ataku wilków na zwierzęta gospodarskie dochodzi zazwyczaj w sytuacji zaburzenia struktury socjalnej wilczej rodziny, czyli braku jednego z rodziców młodych szczeniąt.
Maciej Romański dodaje, że stwierdzenie winy wilka nie jest proste i dopiero badanie DNA pozwala stwierdzić, jakie zwierzę dokonało ataku.
Chociaż wilki w Parku są, nie ma co liczyć na ich spotkanie. Drapieżniki skutecznie unikają ludzi i trzeba mieć olbrzymie szczęście, aby je spotkać. Natomiast już zostanie ofiarą wilka graniczy z niewiarygodnym pechem. Do ataków na ludzi dochodzi raz w roku w skali całej Ziemi.