Kilkaset osób uczestniczyło dziś w „Marszu w obronie szpitala” w Giżycku, zorganizowanym przez stowarzyszenie „Aktywne Giżycko” we współpracy ze środowiskiem medycznym. Z transparentami i tablicami ulicami miasta przemaszerowały m.in. pielęgniarki, położne, lekarze i matki z dziećmi. Marsz był protestem mieszkańców Giżycka przeciw zawieszeniu funkcjonowania pododdziału noworodkowego, przez co od kilku tygodni w Giżycku nie są przyjmowane porody.
O zarzewiu konfliktu mówił m.in. Maciej Mikłaszewicz, zastępca ordynatora Oddziału Ginekologiczno – Położniczego.
Reporter Radia 5 pytał protestujących, dlaczego biorą udział w marszu.
Maszerujący przeszli sprzed szpitala na plac Piłsudskiego, niedaleko siedziby Starostwa Powiatowego, gdzie wyszedł do nich starosta Giżycki Wacław Strażewicz. Jesteśmy po tej samej stronie barykady – zaczął starosta, co spotkało się z salwą śmiechów, buczeniem i gwizdami. Podobnie było w dalszej części jego wystąpienia.
Środowa pikieta zakończyła się wręczeniem staroście petycji z podpisami kilkuset osób, domagających się szybkiego podjęcia działań, które wpłyną na poprawę sytuacji. Tymczasem wojewoda ma przedłużyć zawieszenie pododdziału noworodków o kolejne 3 miesiące. Jeśli do 15 października władzom powiatu i szpitala nie uda się znaleźć lekarza z odpowiednimi kwalifikacjami, pododdział może zostać zamknięty.