W wyjazdowym spotkaniu 11. kolejki I ligi piłkarskiej, Wigry Suwałki zremisowały w dalekim Kluczborku z tamtejszym MKS-em 0:0.
Już od pierwszego gwizdka mecz nie porywał, ale zarówno gospodarzom jak i przyjezdnym z Suwałk nie można było zarzucić braku woli walki i zaangażowania. W grze obu zespołów było jednak sporo niedokładności. Pierwszą, groźną sytuację oglądaliśmy dopiero w 30. minucie spotkania. Mocny, ale niecelny strzał oddał zawodnik MKS, Tomasz Swędrowski. Chwilę później minimalnie spudłował Kamil Adamek, napastnik suwalskich Wigier. Wynik po pierwszych 45. minutach nie uległ zmianie.
Z większym animuszem drugą połowę spotkania rozpoczęli przyjezdni z Suwałk. Swoje niewykorzystane sytuacje mieli Damian Kądzior, Łukasz Wroński oraz ponownie Kamil Adamek, który w doliczonym czasie gry spudłował z kilku metrów. Ostatecznie, jeden punkt wraca do Suwałk.
– To były dwie różne połowy. W pierwszej chcieliśmy dominować i mieliśmy dwie, trzy sytuacje, z którym mogliśmy otworzyć wynik. Przeciwnik nie był dłużny, szczególnie po stałych fragmentach gry, gdzie mieliśmy problem w kryciu, co oczywiście przeanalizujemy. Dostaliśmy piłkę meczową w 90 minucie, szkoda bo byłby wesoły powrót, ale i tak szanujemy ten punkt – powiedział na pomeczowej konferencji Dominik Nowak, trener suwalskich Wigier.
Kolejne spotkanie suwalczanie rozegrają na własnym stadionie. 9. października zmierzą się z 15. aktualnie w tabeli Olimpią Grudziądz. Początek spotkania o godzinie 18.