Suwałki
Tak jak w całej Polsce również w Suwałkach, na etapie naboru do szkół średnich, zabrakło miejsc dla wszystkich chętnych. Kandydatów było o około stu więcej, niż wszystkich miejsc. To dlatego, że o przyjęcie do suwalskich placówek zabiegała młodzież z odległych miejscowości, jak chociażby Lipsk, Węgorzewo, skąd dotychczas nikt nie aplikował. Nie bez znaczenia był tutaj fakt, że w tym roku do szkół ponadpodstawowych startują dwa równoległe roczniki: ten, który skończył ostatnią klasę gimnazjum oraz o rok młodszy, kończący ósmą klasę szkoły podstawowej. Uczniowie zabezpieczali się, aby zapewnić sobie miejsce w szkole. Teraz, nawet jeśli znaleźli miejsce w Suwałkach, to wybiorą szkoły, do których się dostali, ale położone bliżej miejsca zamieszkania. – Dzięki temu w drugim naborze będą wolne miejsca – mówi Ewa Sidorek, zastępcą prezydenta Suwałk, między innymi do spraw oświaty.
Wielu z tych, którzy znaleźli miejsca w suwalskich szkołach, niekoniecznie jest zadowolonych, bo nie zakwalifikowali się do wymarzonych placówek, tylko szkół, nie drugiego, ale trzeciego lub nawet ósmego wyboru.
Wiadomo już, że będą jednostkowe przypadki, gdzie uczniowie nie zakwalifikowali się nigdzie, bo źle wypełnili dokumenty, albo wybrali za małą liczbę szkół i nie zakwalifikowali się do żadnej. Ci muszą szukać sobie miejsc podczas drugiego naboru. Dodajmy, że w obliczu dużej liczby kandydatów, suwalski samorząd, w niektórych placówkach, utworzył dodatkowe oddziały.
Autor: AP