Suwałki
Na przeprosiny prezesa czekają do wtorku (05.02.19) związkowcy z Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Suwałkach. Tymczasem Dariusz Przybysz, prezes PGK twierdzi, że nie wie, za co miałby przepraszać. Przypomnijmy, że związkowcy wystąpili z postulatami po nieformalnym proteście kierowców komunikacji miejskiej. Po tym, jak zarząd odmówił im żądanych podwyżek, w przedsiębiorstwie wystąpiły znaczne absencje w pracy. Na zwolnieniach lekarskich w połowie stycznia przebywała prawie połowa kierowców. PGK nie mogło zrealizować wszystkich kursów, prezes pilnie szukał nowych pracowników, a nieobecnych kierowców nazwał szantażystami. Pracownicy poczuli się dotknięci. Dlatego później, oprócz podwyżek, zażądali przeprosin. Na realizację tego postulatu prezes dostał tydzień. Termin mija we wtorek (05.02.19). Kierowcy czekają, a prezes w rozmowie z Radiem 5 stwierdził, że nie wie, za co ma przepraszać. Zaznaczył, że kwestia była podnoszona na spotkaniu z Radą Nadzorczą, a ta stwierdziła, że sprawa jest rozwiązana i nie ma powodu, aby do niej wracać. Pytany o sformułowanie „szantażyści” powiedział, że słowo padło w emocjach, które wówczas były silne. Przyznał, że być może nie powinien stosować takiego określenia, ale nie odbiegało ono od tego, co działo się wówczas w PGK.
Co więcej, prezes nie widzi w tym momencie szansy na spełnienie postulatów płacowych. Jak powiedział, obecnie PGK stara się zapewnić pieniądze na dotychczasowe pensje, bo styczeń jest trudnym okresem w przedsiębiorstwie. Podwyżki będą, jeśli Urząd Miasta zechce spółce płacić więcej za świadczone usługi. Tutaj przypomnijmy – podczas ostatniej audycji z ratusza w Radiu 5 Czesław Renkiewicz, prezydent miasta zapewniał, że poszuka dodatkowych środków na ten cel.
Na koniec dodajmy, że kierowcy żądają 370 złotych podwyżki brutto dla wszystkich pracowników PGK, a prezes zaproponował 260 złotych, przy czym kwota zawiera kwartalną premię frekwencyjną.
Autor: AP