Chora na raka suwalczanka Małgorzata Żywalewska jest już po pierwszej operacji. O pomoc w zebraniu pieniędzy na zabieg informowaliśmy w grudniu ubiegłego roku. Do tej pory na konto wpłynęło prawie 28 tysięcy złotych. Przypomnijmy w 2006 roku zdiagnozowano u pani Małgosi raka jajnika, którego pokonała i wróciła do aktywnego życia. W czerwcu 2017 roku trafiła do szpitala z bólem brzucha. Diagnoza – rak z przerzutami na otrzewną – przerwała spokojne życie rodziny Żywalewskich. Operacja i chemioterapia nie przyniosły poprawy. Stan zdrowia pogarszał się. Lekarze rozłożyli ręce i powiedzieli, że wykorzystali wszelkie dostępne możliwości. Znalazła się jednak innowacyjna metoda, która niestety nie była refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Dzięki własnym środkom i dobroci darczyńców 13 grudnia pani Małgorzata została zoperowana. Innowacyjna terapia pociąga za sobą jednak duże koszty, które na ten moment trudno przewidzieć. – Pomagajmy tej dzielnej dziewczynie – zwraca się z apelem Maria Sienkiewicz, szefowa Fundacji Promyk. Dodatkowe informacje dostępne na stronie fundacji.