Suwałki
Po raz piąty na ulice Suwałk wyszli przeciwnicy zaostrzenia praw aborcyjnych. Tradycyjnie przeszli ulicami w centrum zatrzymując się przy biurach parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości: Lecha Kołakowskiego i Jarosława Zielińskiego, gdzie zapalili znicze i ustawili chryzantemę. Wznosili okrzyki jak między innymi: „myślę, czuję, decyduję” lub „hańba”.
Pikietujących było zdecydowanie mniej niż podczas pierwszych trzech protestów, gdzie frekwencja sięgała kilkuset osób. Zdaniem zebranych to wina pogody: niskiej temperatury i deszczu. Zastrzegli jednak, że wśród pikietujących są osoby, które były na wszystkich manifestacjach.
Protesty w Suwałkach, tak jak w całym kraju, są pokłosiem wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Po tej decyzji na ulice polskich miast wyszły tysiące osób, głównie kobiet, które nie zgadzają się z wyrokiem Trybunału.
Autor: AP