Za bezpodstawne wzywanie policji odpowiedzą mieszkańcy, wobec których interweniowali ełccy funkcjonariusze. Jak się okazuje wyobraźnia w tym zakresie nie ma granic.
W ostatnim czasie ełccy policjanci wzywani byli do pijanej matki opiekującej się dziećmi, do znęcania nad kotami czy awantury małżeńskiej.
Wszystkie te interwencje łączy jedno- na miejscu okazywało się, że wezwania były zupełnie bezpodstawne. A wzywający policję chcieli zrobić na złość osobom, do których wzywali funkcjonariuszy.
Jak informuje Agata Kulikowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Ełku- tylko wczoraj (30.07.) funkcjonariusze aż cztery razy wyjeżdżali do wezwań, które były bezpodstawne.
-Niestety nie wszyscy zdają sobie sprawę, że gdy policjanci zajmują się takimi sprawami, ktoś rzeczywiście może potrzebować pomocy- mówi Kulikowska. I jak dodaje – tak było w przypadku niedzielnego (30.07.) zgłoszenia.
Osoba wzywająca policję twierdziła, że jej sąsiedzi znęcają się na kotami. W trakcie interwencji policjanci ustalili, że wskazane osoby w ogóle nie mają kotów, a zgłoszenie wynikało ze złośliwości sąsiadów.
Zgłosił awanturę z bratem, której… nie było. Mowa o 34-letnim mieszkańcu gminy Węgorzewo. Mężczyzna w niedzielę (30.07.) przed godziną 22:00 zadzwonił do dyżurnego miejscowej Komendy Powiatowej Policji i poinformował o awanturze z bratem.
Miał on być agresywny i grozić 34-latkowi nożem. Po przyjeździe na miejsce mundurowi ustalili, że żadnej awantury nie było. 34-latek przyznał funkcjonariuszom, że wymyślił te historię i zadzwonił na policję, by zrobić bratu na złość. Mężczyzna za bezpodstawne wezwanie mundurowych został ukarany mandatem karnym.
Policjanci przypominają, że 112, 999, 998, 997, to numery alarmowe i należy z nich korzystać z rozwagą. Areszt, ograniczenie wolności, grzywna do 1500 złotych, to kary jakie kodeks wykroczeń przewiduje za bezzasadne wzywanie służb.