Radio 5

Pobicie ze skutkiem śmiertelnym czy zabójstwo?

Sąd Apelacyjny w Białymstoku odroczył ogłoszenie wyroku w sprawie dwóch mężczyzn i kobiety oskarżonych o zabójstwo znajomego w Giżycku. Do tych tragicznych wydarzeń doszło w grudniu 2015. W trakcie libacji alkoholowej i późniejszej kłótni dwóch braci i kobieta brutalnie pobili niepełnosprawnego kolegę. Sprawcy m.in. skakali po brzuchu i klatce piersiowej ofiary.

Sąd Okręgowy w Olsztynie skazał wówczas braci i kobietę na 10 lat więzienia nie za zabójstwo, tak jak chciała prokuratura, ale za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Według śledczych tuż po dotkliwym pobiciu oskarżeni przenieśli nieprzytomnego mężczyznę z podłogi na łóżko, a kiedy zorientowali się, że nie żyje wynieśli jego zwłoki i pozostawili przy pobliskim transformatorze. Sąd przyjął, że nie można sprawcom przypisać zabójstwa, ale pobicie ze skutkiem śmiertelnym.

Od tego wyroku odwołały się wszystkie strony: prokurator, pełnomocnik siostry zmarłego oraz pełnomocnicy trójki oskarżonych. W czwartek (9.03) sprawa wróciła na wokandę Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Prokuratura zwracała uwagę, że kłótnia została wywołana praktycznie bez motywu, a ofiara po tak dotkliwym pobiciu dusiła się własną krwią. Oskarżyciel publiczny chce by sprawcy zostali skazani za zabójstwo, a nie pobicie ze skutkiem śmiertelny. Zdaniem prokuratora dwaj bracia i kobieta powinni przewidzieć, że tak dotkliwe pobicie może skutkować śmiercią niepełnosprawnego mężczyzny.

Jak informuje Radio 5 Janusz Sulima, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, ze względu na zawiły charakter sprawy ogłoszenie wyroku zostało odroczone do 23 marca.

Prokuratura i siostra ofiary chcą dla oskarżonych kary 25 lat więzienia oraz wyższego zadośćuczynienia w kwocie 100 tys. złotych. Sąd pierwszej instancji przyznał bliskim ofiary kwotę 50 tys. Z kolei obrońcy oskarżonych chcą łagodniejszych kar dla swoich klientów oraz obniżenia zadośćuczynienia.