Pomocy potrzebują pogorzelcy ze wsi Białorzeczka koło Gib. Jak informowaliśmy, w nocy z 23 na 24 grudnia we wsi spłonęła stajnia. Ogień pochłonął cały dach, paszę dla zwierząt, samochód i przyczepę dla koni i część mieszkalną budynku. Niestety gospodarstwo i auto nie były ubezpieczone. Właścicielka i jej córka znalazły się w bardzo trudnej sytuacji. Nie mają żadnego środka transportu. Dziesięć koni, które wyprowadzono z pożaru, stoi teraz na deszczu. Zwierzęta nie mają schronienia i paszy. Ogień pochłonął też karmę dla dogów niemieckich, które hodują kobiety. Monika Nowakowska szuka przede wszystkim pomocy dla swoich zwierząt.
We wtorek (27.12) na miejscu był Jan Kramnicz, wójt gminy Giby. Samorządowiec obiecał kobietom pomoc.