Zmian w Szkole Podstawowej nr 9 w Suwałkach obawiają się rodzice uczniów. Chodzi o to, że około 100 dzieci z tej placówki uczy się w pobliskim budynku przy ulicy Kamedulskiej. Władze miasta chcą tam utworzyć żłobek. W tej sytuacji uczniowie podstawówki musieliby wrócić do głównej siedziby szkoły przy ulicy Hamerszmita. To oznaczałoby konieczność wprowadzenia zmianowego trybu zajęć. Sprawa zrodziła obawy rodziców. Dziś na sesji temat podnieśli miejscy radni. Głos zabrali między innymi Józef Murawko z Bloku Samorządowego i Anna Ruszewska, radna klubu „Łączą nas Suwałki”.
W odpowiedzi Ewa Sidorek, zastępca prezydenta Suwałk do spraw oświaty powiedziała, że spotkała się już z rodzicami. Zapowiedziała, że miasto zrobi wszystko, aby sprostać ich oczekiwaniom. Rodzice chcą bowiem, aby ich dzieci do końca roku szkolnego uczyły się w obecnym systemie, a to możliwe, bo miasto nie musi się śpieszyć z przygotowaniem żłobka.
Natomiast od przyszłego roku szkoły na nadmiar uczniów narzekać nie powinny. Zgodnie z zapowiedziami władz centralnych, rodzice sześciolatków będą mieli wybór, czy posłać dziecko do podstawówki. W tej sytuacji samorząd już teraz obawia się o nabór.
To jednak nie jedyny problem Szkoły Podstawowej nr 9. Jak wynika z analiz, które przedstawiła na sesji Ewa Sidorek, wśród suwalskich podstawówek szkoła ma najniższe wyniki nauczania.