Kolejne odwołanie od wyroku w sprawie zakłócenia porządku na wystawie generała Władysława Andersa w Archiwum Państwowym w Suwałkach rozpatruje miejscowy sąd. Chodzi o głośną i szeroko komentowaną sprawę, która swój początek miała ponad rok temu. W Archiwum Państwowym w Suwałkach przemawiała Anna Maria Anders, córka generała i kandydatka w wyborach uzupełniających do Senatu. Kilka osób ze znaczkami Komitetu Obrony Demokracji głośno zarzuciło, że prowadzi kampanię wyborczą za publiczne pieniądze. Dzień otwarcia wystawy był ostatnim dniem kampanii przed wyborami uzupełniającymi do Senatu. Policja skierowała wnioski o ukaranie pięciu osób. Pod koniec stycznia tego roku sędzia Dominik Czeszkiewicz uniewinnił obwinionych. Uznał, że mieli prawo do wyrażenia opinii i przytoczył artykuły Konstytucji RP oraz Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. W kwietniu, po odwołaniu policji, sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia i w czerwcu zapadł taki sam wyrok jak poprzednio. Sędzia Piotr Taraszkiewicz, uniewinnił obwinionych. Policja złożyła kolejne odwołanie i ponownie chce uchylenia wyroku. W czwartek (12.10) sąd wysłuchał stron. Te w swoich wystąpieniach mówiły o samym zajściu i procesie. Nie zabrakło jednak szerszych odniesień. Mecenas Jakub Wende, obrońca obwinionych nazwał proces quasi politycznym. Jak mówił, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji w swoich wypowiedziach publicznych ocenił już obwinionych, a podwładni mu policjanci skierowali wniosek o ukaranie. – To wygląda jakby obecna władza przy pomocy aparatu państwowego próbowała grozić tym, którzy się z nią nie zgadzają – wyjaśniał i prosił o odrzucenie policyjnej apelacji.
– Mówienie o jakiejkolwiek presji jest dla mnie pomówieniem i godzi w moją godność i honor oficera – mówił dziennikarzom po posiedzeniu sądu podinspektor Jarosław Golubek, naczelnik wydziału prewencji Komendy Policji w Suwałkach. Zapewniał, że stoi na własnym stanowisku, reprezentuje komendanta i nie odczuwa żadnej presji, bo prawo jest prawem.
Decyzję w sprawie policyjnej apelacji sąd zamierza ogłosić 26 października. Tymczasem sami obwinieni, chociaż dwukrotnie uniewinnieni, już czują się karani. Jak mówi Marcin Skubiszewski, sama konieczność wielokrotnych przyjazdów do Suwałk na posiedzenia sądu jest formą represji.