Giżycka Rada Miejska podjęła uchwałę w sprawie wygaszenia mandatu radnego Piotra Andruszkiewicza. To wydarzenie bez precedensu w ostatnim ćwierćwieczu w mieście nad Niegocinem. Z wnioskiem o wykluczenie Andruszkiewicza z grona rajców do komisarza wyborczego wystąpił jeden z mieszkańców. Twierdzi on, że radny na stałe nie mieszka w Giżycku, lecz w Warszawie, co jest wystarczającym argumentem, by pozbawić go mandatu. Komisarz wyjaśnienie sprawy zlecił Radzie Miejskiej, a ta rozpatrywała ją dwukrotnie: w poniedziałek podczas utajnionego wspólnego posiedzenia trzech komisji oraz na środowej sesji.
– Całe zamieszanie jest typową zagrywką polityczną, mającą na celu wyeliminowanie opozycji w Radzie – twierdził od początku Piotr Andruszkiewicz.
Argumenty Piotra Andruszkiewicza nie przekonały większości jego koleżanek i kolegów z Rady.
-Moim zdaniem nie mieszka Pan w Giżycku – stwierdził przewodniczący Rady Miejskiej Ryszard Błoszko.
Ostatecznie za wygaszeniem mandatu głosowało 14 radnych, 4 wstrzymało się od głosu, przeciw przyjęciu uchwały była 1 osoba. Dwóch rajców – w tym główny zainteresowany – nie wzięło udziału w głosowaniu.
Decyzja Rady nie oznacza natychmiastowego wykluczenia Piotra Andruszkiewicza. Uchwała trafi teraz do komisarza wyborczego i wojewody, a jeśli zostanie przez nich podtrzymana, radny będzie miał jeszcze możliwość złożenia odwołania do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Do zakończenia procesu odwoławczego Piotr Andruszkiewicz zachowuje wszelkie przywileje związane ze sprawowaniem funkcji radnego.
Piotr Andruszkiewicz jest giżyckim radnym z najkrótszym stażem. Mandat zdobył w wyborach uzupełniających w marcu minionego roku.