Monikinie
– to z rozbrajającą szczerością mówi uczeń ze Szkoły Podstawowej w Monkiniach koło Nowinki. Chłopczyk i jego koledzy od poniedziałku czekają na zajęcia, ale szkoła jest zamknięta. Chociaż placówka formalnie funkcjonuje, brakuje w niej dyrektora i nauczycieli. Zdaniem rodziców, to wina Doroty Winiewicz, wójt gminy, która zabiegała o likwidację szkoły. Wójt twierdzi, że dyrektor i nauczyciele zrezygnowali sami i nie sposób szybko znaleźć nowych. Zaprasza uczniów do szkoły w Nowince, ale rodzice twardo żądają otwarcia budynku w Monkiniach, bo nie chcą dowozić dzieci do dużej i oddalonej szkoły. Dlatego przyprowadzają dzieci przed zamknięty budynek jednostki w Monkiniach. Wczoraj wójt zaprosiła ich na rozmowę, ale ci uznali, że to ona powinna do nich przyjechać i dziś czekali na Dorotę Winiewicz przed szkołą. Strony konsultują się drogą elektroniczną – piszą do siebie smsy.
Rodzice dodają, że jeśli wójt nie ma potrzebnej kadry, sami znajdą dyrektora i nauczycieli. W tym celu prowadzą rozmowy z kobietą, która przed laty kierowała placówką w Monkiniach.
Jednocześnie Podlaska Kurator Oświaty zobowiązała wójt gminy Nowinka do umożliwienia uczniom uczęszczania na zajęcia w szkole. To decyzja z natychmiastowym rygorem wykonalności.