Sejny
Przed sądem ruszył proces o tereny w centrum Sejn, gdzie miały zostać odbudowane sukiennice, które Niemcy spalili w czasie II wojny światowej. Mowa o gruncie, który ponad 10 lat temu miasto przekazało Sejneńskiemu Towarzystwu Opieki nad Zabytkami. Zgodnie z ówczesnymi ustaleniami Stowarzyszenie w ciągu 10 lat miało odbudować sukiennice. W przeciwnym razie teren miał wrócić do miasta. Mimo starań, do odbudowy nie doszło. Jeszcze dwa lata temu mówiono o szansie na sukiennice. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, szukając lokalizacji Muzeum generała Władysława Andersa i 2 Korpusu Polskich Sił Zbrojnych uznało, że Sejny będą odpowiednim miejscem. Muzeum miało być zlokalizowane w sukiennicach. Resort obiecał wsparcie, ale Sejneńskie Towarzystwo Opieki nad Zabytkami, miało zapewnić wkład własny. W 2018 roku Kacper Woźniak, doradca Anny Marii Anders, córki generała przywiózł do Sejn list sekretarza stanu w resorcie kultury, z deklaracją wsparcia inicjatywy. Po tym wydarzeniu głosy o przedsięwzięciu ucichły. Teraz Arkadiusz Nowalski, burmistrz Sejn chce, aby Sejneńskie Towarzystwo Opieki nad Zabytkami oddało nieruchomość. Sprawa trafiła do sądu.
Burmistrz zaznacza, że miasto już wcześniej, kiedy upłynął 10-letni termin, zwracało się o zwrot terenu.
Z władzami Stowarzyszenia, póki co, nie udało nam się skontaktować. Do tematu wrócimy.
Autor: AP