Ruszył proces w sprawie zabójstwa mężczyzny przed barem z kebabem w centrum Ełku. Do tragicznego zdarzenia doszło w sylwestrowy wieczór 2016 roku. Z zeznań wynika, że 21-letni Daniel z Ełku zabrał z baru dwie butelki coli i uciekł. Za nim udali się właściciel lokalu, Algierczyk i kucharz, Tunezyjczyk. Doszło do szarpaniny, w której ełczanin zginął od ran zadanych nożem. Sprawa odbiła się szerokim echem w całym kraju. Po tragedii w Ełku doszło do zamieszek, po których zatrzymano i ukarano kilkadziesiąt osób. Później przed sądem w Ełku stanął właściciel baru. Algierczyk został oskarżony o udział w bójce i nieudzielenie pomocy. Natomiast dziś przed Sądem Okręgowym w Suwałkach ruszył proces oskarżonego o zabójstwo Tunezyjczyka. Mężczyzna nie przyznał się do winy, nie chciał składać zeznań i odpowiadać na pytania. Złożył jedynie oświadczenie, w którym przeprosił rodzinę zabitego ełczanina. W oświadczeniu powiedział, że nie chciał zabić, bronił się przed ciosami Daniela, który zachowywał się jak furiat i nawet nie pamięta, kiedy zadał ciosy nożem. – Nie jestem mordercą, wiodłem normalne życie, pracowałem uczciwie i nie miałem problemu z ludźmi – mówił.
Obecne na sali rozpraw matka i siostra zabitego nie przyjęły przeprosin. Kobiety żądają od Tunezyjczyka odpowiednio 50 i 20 tysięcy złotych. Oskarżyciel chce bezwzględnej kary 25 lat więzienia. Jutro kolejne przesłuchania w tej sprawie.