Radysy (gm. Biała Piska)
– To, co zastaliśmy na miejscu, będzie mi się śniło po nocach – tak o akcji ratowania zwierząt ze schroniska w Radysach koło Białej Piskiej mówi Krystyna Chilińska, prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Suwałkach. Aktywiści od dawna twierdzili, że schronisko w Radysach to jedna z najgorszych tego typu placówek w kraju. Jak mówi Krystyna Chilińska, która czynnie uczestniczyła w akcji, jednostka nie zapewnia odpowiednich warunków przetrzymywania kilku tysięcy zwierząt. Psy były narażone na cierpienie i śmierć.
Schronisko w Radysach wygrywało gminne przetargi na rozwiązywanie problemu bezdomnych zwierząt, bo oferowało najniższe stawki. Tak niskie kwoty wynikały między innymi z braku zapewnienia zwierzętom leczenia weterynaryjnego czy kastracji mimo tego, że w umowach z gminami placówka była do tego zobowiązana.
Właścicielowi schroniska w Radysach postawiono już zarzut znęcania się nad zwierzętami. Krystyna Chilińska uważa jednak, że pokłosiem tego będą kolejne zarzuty, tym razem dla organów kontrolujących. Gminy bowiem publicznymi pieniędzmi płaciły za usługę, której nie nadzorowały.
Animalsi zapowiadają, że będą dążyć do całkowitego zamknięcia miejsca.
Autor: DS