W zasadzie sobotni (26.11) mecz 10. kolejki I ligi pomiędzy Ślepskiem Suwałki i beniaminkiem TSV Sanok można sprowadzić do zdania: Faworyt wygrał zdecydowanie, ale stracił Mateusza Lindę. Trzy punkty z Sanokiem, przy przegranej KPS Siedce 0:3 ze Stalą Nysa sprawiły, że suwalczanie wrócili na fotel lidera.
Małą niespodzianką jest przegrana najbliższego ligowego rywala suwalczan czyli SKS Hajnówka 2:3 w Spale, a właśnie z SMS PZPS Ślepsk zagra za dwa tygodnie.
Wracając do meczu z TSV Sanok. W drugim secie, przy stanie 23:15 kontuzji doznał atakujący Ślepska Mateusz Linda, który zaliczył fatalny upadek na lewą nogę. Zawodnik na ramionach kolegów opuścił parkiet. Wszystko wskazuje na to, że jest to skręcenie i Mateusza czeka minimum dwutygodniowa przerwa. To oznacza, że w tym roku już nie zagra. Szkoda, bo był to jego bardzo, bardfzo dobry mecz.
– Mateusz zaangażowaniem na treningach udowodnił, że powinien wreszcie wyjść w podstawowym składzie i dzisiaj wyszedł – po meczu mówił Dima Skoryy, trener Ślepska. – Tę szansę z całą pewnością wykorzystał i chociaż na boisku był niecałe dwa sety to był wyróżniającą się postacią. Cóż, miał chłopak pecha, tak nieszczęśliwie spadł na parkiet, że skręcił lewą nogę w kostce. Bez wątpienia ten dramat Mateusza miał wpływ na nasze poczynania z trzecim secie. Wszyscy byliśmy myślami i sercami przy nim, a nie na parkiecie i stąd przegrana partia. Na szczęście w czwartym secie wróciliśmy do gry i dopisujemy sobie kolejne trzy punkty.
– Noga jest spuchnięta, boli okropnie, ale mam nadzieję, że kontuzja okaże się mniej groźna niż na to wygląda – dodał Mateusz. – Dowiem się w środę, bo w tym dniu mam wizytę u lekarza. Wcześniej nie ma sensu, bo przy takiej opuchliźnie niewiele da się stwierdzić. Czułem się dzisiaj świetni, wiedziałem, że mogę zagrać dobry mecz. Szkoda, że nie było mi dane zagrać w nim do końca…
– Współczuję Mateuszowi, ale w sporcie takie dramaty się zdarzają – twierdzi Łukasz Jurkojć, rozgrywający TSV, przed laty zawodnik Ślepska, do dziś mieszkaniec (miejsce stałego zameldowania) grodu nad Czarną Hańczą. – Tak jak się spodziewałem Ślepsk pokazał, że jego liderowanie nie jest dziełem przypadku. Ma zespół mocny, z kilkoma doświadczonymi zawodnikami wspieranymi przez zdolną młodzież. Wygrał zasłużenie, chociaż… urwaliśmy faworytowi seta, a mogliśmy pokusić się o urwanie punktu. Nie wyszło …
W zespole TSV zagrał jeszcze jeden były siatkarz Ślepska – libero Kamil Dembiec. „Mały” po meczu stwierdził tylko: Znowu nie udało mi się wygrać w Suwałkach, ale co się odwlecze…
Wprawdzie pierwszy punkt w meczu zdobył Damian Wierzbicki, ale pięć kolejnych na swoje konto zapisali gospodarze i objęli prowadzenie 6:1. Suwalczanie bardzo dobrze zagrywali, bronili, grali blokiem i co nie bez znaczenia, popełniali mało błędów. Nic zatem dziwnego, że pierwszego seta Ślepsk wygrał zdecydowanie 25:19, a ostatni punkt zdobył rozgrywający gospodarzy Piotr Lipiński, który tak szczęśliwie obronił atak rywala, że piłka wróciła na stronę TSV i, ku zaskoczneiu siatkarzy z Sanoka, spadła w narożnik boiska.
Set drugi to walka punkt za punkt do stanu 8:8, przy którym punkty dla gospodarzy zdobyli Kamil Skrzypkowski atakiem po bloku i Mateusz Linda zbijając piłkę przechodzą. Ślepsk w drugiej części seta odjechał rywalom na 20:11 i kontrolował grę do momentu opisanej wyżej kontuzji Lindy. Przy stanie 23:14 atakujący gospodarzy upadł na parkiet, sędzina uznała, że błąd popełnił poszkodowany (przejście dołem) i pokazała punkt dla TSV. Kiedy Lindą zajęli się fizjoterapeuta i koledzy, prowadzące mecz panie wyjaśniły sprawę, decyzja o przyznaniu punktu TSV została anulowana, a punkt zapisano Ślespkowi i był to setbol. Goście obronili dwie piłki setowe, ale przy trzeciej Rusin zagrał w aut i seta 25:16 wygrał Ślepsk.
W secie trzecim od początku goniącymi wynik byli gospodarze. Robili to skutecznie do stanu 19:19, przy którym stracili trzy punkty i na tablicy widniał rezultat 22:19 dla TSV. Niewiele dały przerwy brane przez trenera suwalczan. Trzypunktową przewagę goście utrzymali do końca seta, a wynik na 25;22 dla Sanoka ustalił Kusior atakiem ze środka po skosie.
W secie czwartym role się odwróciły i goniącymi wynik byli goście, którzy po zablokowaniu ataku Rawiaka doprowadzili do remisu 15:15. Wymiana punkt za punkt trwała jednak krótko, bo tylko do stanu 17:17. Wierzbicki zagrał w aut, Skrzypkowski obił blok, a Szaniawski zablokował atak Wierzbickiego i Ślepsk objął prowadzenie 20:17. Tej przewagi gospodarze już nie roztrwonili i po ataku Winnika z lewej strony do szóstej strefy zdobyli 25. 0unkt, wygrali seta 25:21 i mecz 3:1.
MVP meczu został Kamil Skrzypkowski.
– To był stary, dobry Skrzypek jakiego pamiętam z czasów wspólnej gry w Ślepsku, pewny w zagrywce i przyjęciu, skuteczny aż do bólu… Chociaż raz go ustrzeliłem zagrywką co udało mi się po raz pierwszy od czasów kiedy spotykamy się po przeciwnych stronach siatki – tak wybór MVP skomentował Ł. Jurkojć.
Ślepsk Suwałki – TSV Sanok 3:1 (25:19, 25:16, 22:25, 25:21)
Ślepsk: Linda, Rudzewicz, Skrzypkowski, Rawiak, Szaniawski, Lipiński – Andrzejewski (L) oraz Michel, Lesiuk, Winnik, Hunek
TSV: Gnatek, Rusin, Jurkojć, Wierzbicki, Łaba, Kusior – Dembiec (L), Głód (L) oraz Pieper, Oroń, Przystaś, Gąsior
Pozostałe wyniki 10. kolejki:
SMS PZPS Spała – SKS Hajnówka 3:2 (25:20, 21:25, 22:25, 25:20, 15:12)
Norwid Częstochowa – Warta Zawiercie 0:3 (14:25, 28:30, 24:26)
AGH Kraków – Victoria Wałbrzych 3:1 (25;22, 19:25, 25:23, 25:18)
KPS Siedlce – Stal AZS Nysa 0:3 (24:26, 13:25, 23:25)
Pauzował – Krispol Września
Zestaw par 11. kolejki, 03.12.
SKS Hajnówka – Ślepsk Suwałki
Stal AZS Nysa – SMS PZPS Spała
Victoria Wałbrzych – KPS Siedlce
Norwid Częstochowa – AGH Kraków
TSV Sanok – Krispol Września
Pauzuje – Warta Zawiercie