Starosta giżycki Wacław Strażewicz zachowa stanowisko. Wniosek o jego odwołanie, podpisany przez 6 radnych, a złożony miesiąc temu, został odrzucony podczas poniedziałkowego posiedzenia Rady Powiatu.
Przypomnijmy, iż głównym zarzutem kierowanym do starosty przez grupę wnioskodawców był brak kontroli nad szpitalem zarządzanym przez szczecińską Grupę Nowy Szpital, co – zdaniem części radnych – doprowadziło do pogorszenia sytuacji finansowej placówki, a ostatnio do zawieszenia działalności dwóch oddziałów i jednego pododdziału.
-Trwa zmaganie ciepłych foteli z interesem publicznym – powiedziała jeszcze przed głosowaniem radna Halina Sarul, jedna z autorek wniosku o zmianę na najważniejszym w powiecie „stołku”.
Radnej Sarul wtórowała m.in. Lidia Należyty, której podpis także znalazł się pod wnioskiem o odwołanie Wacława Strażewicza.
Celnej metafory użyła także przewodnicząca Rady Powiatu Monika Łępicka-Gij. Radnych porównała ona do troskliwych rodziców, powiat – do chorego dziecka.
Słowa przewodniczącej i jej przedmówczyń nie zrobiły jednak wrażenia na większości radnych. W głosowaniu za odwołaniem starosty opowiedziało się 6 wnioskodawców, dwóch rajców wstrzymało się od głosu, a 9 osób było za odrzuceniem wniosku.
Wacław Strażewicz stwierdził, że cała dyskusja była żenująca. Autorom wniosku o moje odwołanie chodziło o wykorzystanie złej sytuacji szpitala do celu pozbycia się mojej osoby – powiedział starosta.
Wacław Strażewicz jest starostą od 1999 roku – z czteroletnią przerwą na pracę na stanowisku… wicestarosty.
Wcześniej był m.in. szefem ZUS, kierownikiem Urzędu Rejonowego oraz senatorem RP.