Wybuch wojny, 1 września 1939 roku, zastał oddziały Suwalskiej Brygady Kawalerii na wyznaczonych pozycjach. 24 sierpnia 1939 roku, w związku z rosnącym napięciem w stosunkach polsko-niemieckich, w oddziałach garnizonu Suwałki zarządzona została mobilizacja alarmowa. Koszary opuściły pododdziały alarmowe, które objęły wyznaczone stanowiska na przedpolach Suwałk i w pobliżu granicy z Prusami. W pasie granicznym prowadzono jedynie rozpoznanie, ponieważ obowiązywał zakaz prowadzenia działań ofensywnych, a granicę mogły przekraczać tylko oddziały rozpoznawcze. Na stanowiskach w pobliżu granicy doszło do pierwszych utarczek i wymiany ognia. Przez cały dzień rejestrowano przelatujące samoloty niemieckie, do których kilkukrotnie otwierano ogień. 2 września w Bakałarzewie doszło do walk z oddziałami niemieckimi, które zaatakowały miasto. Niewielkie potyczki z hitlerowcami miały też miejsce w Filipowie i Wiżajnach, a niemieckie samoloty popołudniu zbombardowały Suwałki. Bomby spadły m.in. na koszary przy szosie augustowskiej i sejneńskiej oraz na terenie koszar 2. pułku ułanów. Najwięcej jednak ofiar nalot spowodował przy stacji kolejowej w Suwałkach, gdzie wagonowały się pododdziały 41. Suwalskiego Pułku Piechoty. Podczas bombardowania na dworcu kolejowym zginęło czternastu żołnierzy i kilku cywili. Suwalskiej obronie przeciwlotniczej udało się zaś uszkodzić dwa samoloty niemieckie, które przymusowo lądowały na polach pod Suwałkami. Polscy żołnierze wzięli do niewoli dwóch rannych lotników.