Niemal trzy miesiące pikietuje już przed Urzędem Gminy w Sejnach bezdomny Józef Budko, który walczy o dom w Dworku Czesława Miłosza w Krasnogrudzie. Z nadejściem ochłodzenia urzędnicy próbują namówić mężczyznę, aby przyjął lokal socjalny. Ten jednak nie rezygnuje z protestu. O Józefie Budko pierwszy raz powiedzieliśmy na początku czerwca, kiedy rozstawił namiot przed siedzibą urzędu. Zapowiedział, że chce odzyskać dom w Krasnogrudzie, który, jego zdaniem, został mu bezprawnie odebrany. Jak opowiedział, przed laty pracował jako pilarz w miejscowym nadleśnictwie. Dzięki temu zajmował należący do nadleśnictwa lokal. Później trafił do więzienia. W międzyczasie nadleśnictwo wydzierżawiło swój teren Fundacji Pogranicze, która utworzyła tam instytucję kultury – Międzynarodowe Centrum Dialogu. Władze Centrum tłumaczą, że powrót mężczyzny jest niemożliwy, bo w instytucji nie ma miejsca na mieszkania. Zapewniają, że próbowały pomóc bezdomnemu, ale wszelkie próby ulokowania go na stałe kończyły się fiaskiem. Mężczyzna nie przyjął mieszkania socjalnego od gminy. Jego celem jest powrót do dworku. Obozowisko stoi od niemal trzech miesięcy. Dariusz Łostowski, wójt gminy, nie kryje, że sytuacja jest trudna.
Jednak, jak mówią gminni urzędnicy, mężczyzna nie zajmuje go cały czas. Regularnie oddala się od namiotu.