Ełk/Phuket
Polska i tajlandzka policja, detektyw Krzysztof Rutkowski oraz służby dyplomatyczne wciąż pracują nad sprawą zaginięcia Mateusza Juszkiewicza (27 l.) i Werakan Siriprakon (23 l.) u wybrzeży wyspy Phuket w Tajlandii.
– To nie są zawody. Naszym głównym celem jest doprowadzić do tego, żeby rodziny mogły mieć wiedzę o tym, co tak naprawdę się stało – mówił we wtorek (24.12) w rozmowie telefonicznej z Radiem 5 detektyw Rutkowski.
Kluczowa może okazać się tu analiza zdjęć satelitarnych obszaru zaginięcia, o które prawdopodobnie do FBI wystąpi polska policja.
W Tajlandii nie są już prowadzone poszukiwania przy użyciu helikopterów i łodzi, czy też pomocy nurków.
Krzysztof Rutkowski pozostaje jednak w stałym kontakcie z tajską policją, która teraz skupić ma się na analizie warunków atmosferycznych, siły wiatru i prądów morskich w dniu zaginięcia pary.
Co, według detektywa, przyczyniło się do tego, że Mateuszowi i Werakan nie udało się wrócić z wyprawy kajakowej?
Jak mówi Rutkowski, mógł to być wadliwy sprzęt, niesprzyjające warunki i brak myślenia ze strony właściciela wypożyczalni kajaków.
Biuro Krzysztofa Rutkowskiego wyznaczyło nagrodę za odnalezienie Mateusza i Werakan. Także rodzina Tajki oferuje pieniądze za informacje, mogące pomóc w rozwikłaniu tajemnicy ich zaginięcia.
Ostatni kontakt ze znajomymi ełczanin i Tajka nawiązali ponad dwa tygodnie temu, 7 grudnia.
Przypominamy! Rodzina Mateusza wciąż prowadzi w Internecie zbiórkę pieniędzy na dalsze poszukiwania zaginionych. Gotowość do wyruszenia do Tajlandii wyraził Maciej Rokus, pełnomocnik wojewody warmińsko-mazurskiego do spraw bezpieczeństwa, szef Grupy Specjalnej Płetwonurków RP. Bliscy Mateusza chcieliby także w najbliższym czasie wrócić na Phuket, by osobiście uczestniczyć w dalszych działaniach. Pieniądze wpłacić można bezpośrednio poniżej lub klikając tutaj.
Źródło: Radio 5
Autor artykułu: mp