Olsztyn/Radysy
Właściciel schroniska w Radysach Zygmunt D. i jego syn Daniel D. są już na wolności.
Sąd Okręgowy w Olsztynie uchylił decyzję o tymczasowym areszcie po tym, jak mężczyźni wpłacili po 150 tysięcy złotych kaucji. Obaj będą teraz odpowiadać z wolnej stopy. Są podejrzani między innymi o znęcanie się nad zwierzętami.
Od interwencji w „mordowni” w Radysach, jak określają to miejsce organizacje prozwierzęce, minął miesiąc. 17 czerwca do schroniska weszli działacze na rzecz zwierząt, przedstawiciele służb, prokurator, lekarze weterynarii. Pierwszego dnia akcji z przytuliska zabrano niemal 70 psów, które były w najgorszym stanie i potrzebowały pilnej pomocy. Będące na miejscu organizacje szacowały, że przebywa tam około 3 tysiące zwierząt.
Wczoraj (18.07) Grzegorz Bielawski z „Pogotowia dla Zwierząt” poinformował na Facebook’u, że obecnie zostało ich już tylko 40.
Bielawski podkreślał też, że ich praca w schronisku jeszcze się nie kończy. Teraz jest czas na to, by właśnie tym ostatnim 40 psom znaleźć domy. Wolontariusze cały czas są w Radysach. Osoby zainteresowane adopcją mogą przyjechać, porozmawiać z nimi i poznać psiaki.
Historie i zdjęcia psów z Radys są zamieszczone na stronie www.psydoadopcji.pl.
Właściciel schroniska Zygmunt D. i jego kierownik Daniel D. są podejrzani o znęcanie się na zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Zygmuntowi D. postawiono także zarzut nielegalnego posiadania broni. Z Kolei Daniel D. miał grozić pozbawieniem życia jednemu z przedstawicieli organizacji prozwierzęcych.
Obaj zostali wypuszczeni z aresztu za kaucją, bo, według sądu, wobec podejrzanych nie ma obaw o ucieczkę czy matactwo. Śledztwo w tej sprawie trwa.
Źródło: „Pogotowie dla Zwierząt”/Radio 5
Autor artykułu: mp