Sprawa wycinki drzew nad Rospudą trafiła we wtorek (14.02) na obrady Rady Gminy Raczki. Na początku miesiąca w okolicy Dowspudy pojawili się bowiem pilarze i wycięli sporą połać lasu. To zbulwersowało niektóre osoby. Marcin Halicki, jeden z mieszkańców, szeroko opisał sprawę na jednym z portali społecznościowych. Był oburzony, że na polecenie nadleśnictwa wycinane są drzewa przy rzece, które stanowią jej ozdobę. Jego wpisy spotkały się z szerokim zainteresowaniem. Mnóstwo osób podzieliło opinie Halickiego. Dziś temat był przedmiotem dyskusji na gminnej sesji.
Przybyły na sesję Wojciech Stankiewicz, nadleśniczy Nadleśnictwa Szczebra, które włada wskazanym terenem tłumaczył zebranym, że Nadleśnictwo ma ustalony plan urządzenia lasu i musi go realizować. Jednym z zadań jest dostosowanie gatunków do siedlisk, dlatego Nadleśnictwo wycięło rosnące sosny i brzozy, aby wiosną tego roku zasadzić właściwe w tym miejscu dęby, graby i lipy.
Nadleśniczy zaznaczył, że działał zgodnie z prawem.
Wojciech Stankiewicz przypomniał również, że 20 lat temu, jako burmistrz Augustowa też spotkał się z oporem przy wycince drzew. Teraz, w spornym wówczas miejscu, rośnie nowy, piękny las.
Natomiast Marcin Halicki tłumaczył, że w sprawie wycinki i nasadzeń oczekuje dialogu z mieszkańcami.
Andrzej Szymulewski, wójt gminy Raczki nie krył, że osobiście ubolewa nad wycinką, ale jako samorządowiec musi dostosować się do obowiązującego w Polsce prawa i nie może zareagować w tej sprawie.