Zakaz umierania w Sejnach ogłosił Arkadiusz Nowalski, burmistrz miasta. To brzmi jak żart, ale za tym stwierdzeniem stoi poważny problem. Otóż miejsce na pochówek w granicach sejneńskiej nekropolii się kończy, a miasto nie ma pieniędzy na zakup nowego terenu. W tym momencie na sejneńskim cmentarzu zostało około 200 miejsc na groby. Statystyka wskazuje, że rocznie potrzeba od 95 do 120 miejsc. Łatwo policzyć, że za dwa lata w Sejnach nie będzie gdzie grzebać zmarłych. Dlatego we wtorek (28.03) podczas konferencji prasowej włodarz wystąpił z zakazem. Burmistrz nie krył, że za zaistniałą sytuację obwinia radnych, którzy nie przyjęli jego propozycji budżetu na ten rok. W efekcie, zgodnie z planem budżet narzuciła Regionalna Izba Obrachunkowa. Jak niedawno mówił Arkadiusz Nowalski, przygotowany przez RIO plan nie pozwala na zapewnienie pensji wszystkim urzędnikom ratusza, a co dopiero zakup ziemi na potrzeby cmentarza.
Romuald Jakubowski, przewodniczący Rady Miasta słowa włodarza odbiera w kategoriach niestosownego żartu. Zaznacza, że jego zdaniem nie można całej winy za problem z cmentarzem zrzucać na radnych. W ocenie przewodniczącego, miasta nie stać bowiem na samodzielny wykup gruntów i budowę cmentarza, a problem z zapewnieniem miejsc powinien zostać rozwiązany wspólnymi siłami samorządu i parafii.