Ełk
Miał kierować w stronę policji wyzwiska, wykrzykiwać „gestapo”, a nawet prowokacyjnie szczekać w stronę kordonu policyjnego – tak zeznawali we wtorek (12 czerwca) w ełckim sądzie policjanci.
Na wokandę wraca sprawa zamieszek, jakie miały miejsce w Ełku 1 stycznia 2017 roku. W noc sylwestrową w centrum miasta doszło do zabójstwa 21-latka. Tłum zbulwersowany atakiem obcokrajowca na ełczanina zgromadził się 1 i 2 stycznia na skrzyżowaniu ulic Armii Krajowej i Orzeszkowej. Podczas zamieszek w stronę policjantów zabezpieczających teren poleciały kamienie i butelki. Stróże prawa usłyszeli wtedy także wiele obelżywych słów pod swoim adresem. Część oskarżonych osób o czynny udział w nielegalnym zbiegowisku dobrowolnie poddała się karze, uzgadniając wymiar kar z prokuratorem.
We wtorek (12 czerwca) wśród 5 oskarżonych miał zasiąść także radny powiatu ełckiego, Tomasz B. Nie stawił się na rozprawie, a jego obrońca nie chciała komentować udziału swojego klienta w całym wydarzeniu.
Podczas rozprawy w ełckim Sądzie Rejonowym zeznawali w roli świadków także policjanci, którzy pełnili służbę podczas zamieszek. Z ich zeznań wynika, że radny wykrzykiwał w ich stronę takie słowa jak „gestapo”, „psy”, a nawet miał szczekać w ich kierunku. W związku z tym, jak zeznali we wtorek (12 czerwca) w sądzie policjanci, wystosowali pismo do Rady Powiatu Ełckiego oraz złożyli zawiadomienie o udziale w nielegalnym zbiegowisku radnego powiatowego.
Radny nie stawił się we wtorek (12 czerwca) w sądzie. Nie udało się nam także do niego dodzwonić. Jego obrońca nie chciała komentować obecnego etapu sprawy. Przed rozprawą informacji udzieliła Radiu 5 prokurator Ewa Orzechowska.
Ciąg dalszy tej prawy w ełckim sądzie 19 czerwca.