Ełk, Bogusze
Są buty i koszulka, ale nie ma człowieka. O tym poinformował policję 24 lipca około 6.00 rano wędkarz, który znalazł ubrania na brzegu jeziora Toczyłowo. Na miejscu pojawiła się policja z Ełku i Grajewa, pies tropiący oraz straż pożarna z sonarem. Od rana przeczesywany jest brzeg akwenu, pobliskie zarośla, a za pomocą sonaru, woda. Wcześniej schodzili tutaj nurkowie. Nikogo nie znaleziono.
O działaniach grajewskich mundurowych powiedziała przed godziną 11.00 Sylwia Gosiewska z Komendy Powiatowej Policji w Grajewie.
Trzeba zaznaczyć, że ani do ełckiej policji, ani do grajewskiej nie wpłynęło do południa żadne zgłoszenie o zaginięciu małoletniej osoby, a o tym, że buty należą do dziecka, wskazywać może jedynie ich mały rozmiar – 38. To, że w działania zaangażowane są służby z dwóch województw, wynika z faktu, że linia brzegowa akwenu rozdziela dwa powiaty – ełcki na Mazurach i grajewski na Podlasiu.
– Najpierw zeszli płetwonurkowie – powiedział nam na miejscu 24 lipca rano Jarosław Pieszko, rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ełku.
Działania z sonarem także zostały już zakończone. Wiele wskazuje, że buty i koszulka leżały na tej dzikiej plaży już dzień wcześniej.
– Widziałem je tutaj już wieczorem 23 lipca – mówi Michał Walczak z pobliskich Bogusz.
Do godziny 12.00 działania nad jeziorem Toczyłowo nie doprowadziły do żadnego przełomu.
– Obecne nasze działania prowadzimy w kierunku paragrafu 160 kodeksu karnego – mówi Robert Borkowski z Komendy Powiatowej Policji w Ełku.
Miejmy nadzieję, że odzież przez roztargnienie pozostawił tutaj ktoś, kto jest obecnie cały i zdrowy.
Źródło: Radio 5
Autor artykułu: wm