Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie Leszka Czokajło, lekarza weterynarii z Augustowa, który miał grozić Jarosławowi Kaczyńskiemu, prezesowi Prawa i Sprawiedliwości.Chodzi o wydarzenia z czerwca tego roku, kiedy w centrum Augustowa odbyła się demonstracja w obronie demokracji. Około dwustu osób z Bronisławem Komorowskim, byłym prezydentem Polski protestowało przeciwko rządowym zmianom w sądownictwie. Po wystąpieniach byłego prezydenta głos zabrał miejscowy lekarz weterynarii. W swoim wystąpieniu mówił, że są różne psy, w tym agresywne, które należy eliminować. Jednocześnie poinformował, że jest myśliwym i dodał: „panie Kaczyński, 15 sierpnia zaczyna się pewien sezon, i tu myśliwi wiedzą jaki”.
Marcin Kleczkowski, przewodniczący miejscowych struktur Prawa i Sprawiedliwości oraz radny powiatu, który obserwował demonstrację uznał, że weterynarz złamał prawo. Zdaniem działacza partii groził śmiercią Jarosławowi Kaczyńskiemu, prezesowi PiSu i zachęcał do zbrodni. Dlatego Marcin Kleczkowski wystąpił o ukaranie lekarza. Sprawa trafiła do ełckiej prokuratury, która umorzyła postępowanie. Jak powiedział Radiu 5 Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach Jarosław Kaczyński nie złożył w tej sprawie wniosku o ściganie lekarza. Sam zainteresowany powiedział Radiu 5, że o umorzeniu dowiedział się z mediów i nie dziwi się decyzji prokuratury, bo nic złego nie zrobił. Jednocześnie Leszkowi Czokajło jest przykro, że podejrzewano go o nawoływanie do zbrodni.
Natomiast postawę prezesa PiSu augustowianin odbiera pozytywnie. – Pan Jarosław Kaczyński jest mądrym człowiekiem i wie, że w demokracji może być normalna wolność wypowiedzi – mówi.