Trwa liczenie strat i ostatnie naprawianie szkód po nawałnicach w regionie. Strażacy w niektórych regionach nadal usuwają jeszcze powalone na drogi drzewa. Łącznie wyjeżdżali ponad 330 razy. Najwięcej, bo aż 90, w powiecie giżyckim. Niewiele mniej, bo ponad 70 w powiecie ełckim.
Po ponad 50 razy wyjeżdżali strażacy z powiatu oleckiego i suwalskiego. W samych Suwałkach drzewa uszkodziły też dwa samochody – spadły na zaparkowane auta przy ulicy Kowalskiego i Kościuszki. W sobotę po południu strażacy usunęli również konar drzewa przy ulicy Dwernickiego, który zagrażał bawiącym się na placu zabaw dzieciom.
W okolicach Gołdapi zanotowano 45 wyjazdów. Najgroźniej było jednak na Sejneńszczyźnie – w miejscowości Remieńkiń drzewo spadło na dom. Na szczęście, nie przebiło pokrycia dachowego i nikomu nic się nie stało. Łącznie strażacy wyjeżdżali tu 12 razy. Około 25 wyjazdów mundurowi mieli też na Augustowszczyźnie. W sobotę pomagali mieszkańcom domu w miejscowości Rutki Nowe. Tam drzewo oparło się o budynek i uszkodziło, na szczęście nieznacznie pokrycie dachowe.
W powiecie ełckim w miejscowości Prostki przy ul. Dworcowej doszło do zerwania pokrycia dachowego z blachy z budynku wielorodzinnego. Do zerwania dachu doszło też na budynku gospodarczym w miejscowości Wiśniowo w Gminie Prostki.
Z kolei w Szczecinowie wiatr porwał blaszany garaż i przerzucił go na sąsiednią posesję. Strażacy z powiatu giżyckiego musieli interweniować również na wodzie. M.in. w gminie Kruklanki pomagali mężczyźnie, który wypłynął na jezioro na desce surfingowej. Przed nawałnicą schronił się na wyspie i nie był w stanie sam z niej wrócić.