Monkinie
Lekcji nie mogli we wtorek (04.09.2018) rozpocząć uczniowie Szkoły Podstawowej w Monkiniach koło Nowinki. Tak, jak w poniedziałek (03.09.2018), zamiast rozpocząć rok szkolny, czekali przed drzwiami zamkniętej szkoły, tak i we wtorek (04.09.2918), zamiast uczestniczyć w lekcjach, siedzieli na schodach przed budynkiem. Razem z nimi rodzice.
Chociaż placówka formalnie funkcjonuje, nie ma w niej ani dyrektora, ani nauczycieli. Zdaniem rodziców, winę za to ponosi Dorota Winiewicz, wójt gminy, która chciała doprowadzić do likwidacji jednostki, ale nie dostała zgody Podlaskiego Kuratora Oświaty.
Wójt broni się przed zarzutami twierdząc, że dopełniła wszystkich formalności, ale zabrakło wykwalifikowanej osoby, zainteresowanej kierowaniem szkołą i odpowiedniej liczby nauczycieli.
Jak mówi wójt, dyrektor szkoły złożyła rezygnację z pracy, a jedna z dwóch nauczycielek udała się na roczny urlop. Wszystko nastąpiło w ostatnich dniach sierpnia, dlatego zaproponowała rodzicom przeniesienie dzieci do szkoły w Nowince.
Na początku się zgodzili, ale później zmienili zdanie. Twierdzą, że dojazdy nie wchodzą w grę, bo dystans jest zbyt duży.
Pełnej solidarności wśród rodziców jednak nie ma. Jak mówi wójt trzy, spośród dziewięciorga mam, przyprowadziło dzieci do szkoły w Nowince.
Trudno powiedzieć, co dalej. Rodzice zapowiadają walkę o utrzymanie placówki.
Natomiast Dorota Winiewicz, wójt gminy zachęca, aby zdecydowali się przyprowadzić dzieci do szkoły w Nowince.
Autor: AP