23.04.2018
Dzikie zwierzęta coraz częściej zaglądają na posesje suwalczan. Ostatnio miejscowi strażacy pomagali w usunięciu jenota, który zaklinował się w pustostanie na terenie miasta. Złapany udawał nieżywego. Był też bóbr, który zawędrował na teren jednego z zakładów pracy w Suwalskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej i trzeba było go „eskortować” w bezpieczne miejsce. W obu przypadkach w usunięciu zwierząt pomagali strażacy. Podobnych zdarzeń z roku na rok przybywa. Wszystko wskazuje na to, że do wizyt zwierząt trzeba będzie przywyknąć. Jak tłumaczy Wojciech Misiukiewicz z Wigierskiego Parku Narodowego, ludzie rozwijając infrastrukturę zajmują coraz większe obszary, nie dają wyboru zwierzynie, a tej przybywa.
Co robić, kiedy na posesję trafiają dzikie zwierzęta? Na początek warto otworzyć bramę i liczyć, że same opuszczą teren. Jeśli to nie pomaga, można liczyć na pomoc strażaków. O szczegółach mówi Anna Dworak-Petrikas z Państwowej Straży Pożarnej w Suwałkach.
Najczęstszym gościem na posesjach suwalczan i mieszkańców okolicznych wsi są bobry. Do tych zwierząt samemu podchodzić nie wolno. Kiedy poczują się zagrożone, mogą ugryźć.
Wojciech Misiukiewicz z Wigierskiego Parku Narodowego zaznacza, że odwiedzić może nas przedstawiciel niemal każdego gatunku. Jak sam wylicza, z centrum miasta odławiał już daniele, sarny, płomykówki, nurogęsi.