19.04.2019
Zawrzało w ełckiej oświacie, a nauczyciele grożą wyjściem na ulice, co zresztą zrobili już 19 kwietnia. Zaczęło się od tego, że z nauczycielami spotkała się senator Małgorzata Kopiczko. Efekt? Strajkujący pedagodzy, niezadowoleni z rozmów, wyszli ze spotkania i poszli pod ełcką delegaturę kuratorium oświaty, gdzie wykrzyczeli swoje żale.
Jak do tego doszło? Senator jest byłą nauczycielką i wieloletnią dyrektor ełckiej „dwójki”. To profesor oświaty i członek Komisji Nauki, Edukacji i Sportu. Niemal 500 pracowników ełckich szkół zaapelowało do parlamentarzystki o dialog z rządem w obronie godności i dobrego imienia nauczyciela.
Temperatura na spotkaniu w byłej szkole Małgorzaty Kopiczko rosła z minuty na minutę.
Nauczyciele przekazali parlamentarzystce, co ich boli.
To przede wszystkim niskie pensje. Do tego dochodzi także zakłamywanie informacji na temat rzeczywistego czasu pracy nauczycieli. Czego oczekują od Małgorzaty Kopiczko? Mówi Wiesława Koniecka, która w szkole podstawowej pracuje od 1985 roku.
Nauczyciele dali parlamentarzystce paski swoich wypłat. Wielu zabrało głos, dialog był trudny. Choć Kopiczko zadeklarowała, że przekaże ich stanowisko w Warszawie, zastrzegała, że nie jest w rządzie i w rzeczywistości wpływ na negocjacje strajkujących z rządem ma niewielki. Zirytowani nauczyciele wyszli.
Senator wie, że ci zarabiają za mało, a prawda o ich pracy jest często zakłamywana.
Spotkanie zostało przerwane i wprost z „dwójki” tłum nauczycieli poszedł pod ełcką delegaturę kuratorium oświaty. Nikt do nich nie wyszedł. Jak mówi Jarosław Andrzejewski, nauczyciele się nie poddadzą.
Dla ścisłości – senator nie chciała tłumaczyć się za słowa wypowiadających się w mediach członków partii rządzącej, dotyczące oświaty. Po burzliwym spotkaniu zapowiedziała, że przekaże stanowisko nauczycieli Ministerstwu Edukacji Narodowej.
Źródło: Radio 5
Autor artykułu: wm