28.12.2016
Mimo zapowiedzi, pracownicy suwalskiego PKSu nie podejmą strajku z dniem połączenia podlaskich PKSów. Według planów Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku PKSy z Suwałk, Zambrowa, Siemiatycz i Łomży mają wyjechać pod wspólnym szyldem 1 stycznia. Suwalscy związkowcy zapowiadali, że gdy do tego dojdzie, zaczną strajk generalny i nie wyjadą w trasę. Na to się jednak nie zanosi. Związkowcy czekają bowiem na decyzję wojewody podlaskiego. Liczą, że unieważni uchwałę w sprawie połączenia spółek. Ponadto, jak tłumaczy Jarosław Żaborowski, przewodniczący Samorządnego Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników PKS Suwałki, droga do strajku jest długa i wymaga spełnienia wielu warunków.
Urząd Marszałkowski łączy PKSy, bo uważa, że to jedyny sposób na utrzymanie spółek na konkurencyjnym rynku przewozów. Związkowcy z Suwałk nie chcą połączenia, bo ich zdaniem suwalski PKS na tym mariażu straci. Prosili o pomoc parlamentarzystów, samorządowców. Pisali nawet do prezydenta RP.
Pracownicy ciągle liczą, że do inkorporacji nie dojdzie. Jarosław Żaborowski przypomina, że podobne zabiegi konsolidacji w innych województwach nie powiodły się. Przewodniczący obawia się, że po połączeniu, liczący 300 pracowników PKS Suwałki będzie marginalizowany.