Słuchaj nas online SUWAŁKI | EŁK

Długa debata o PKS

27.09.2016

Prawie dwie godziny trwała wczoraj dyskusja radnych Sejmiku Województwa Podlaskiego w sprawie połączenia podlaskich PKSów. Jak już wielokrotnie informowaliśmy Zarząd Województwa zamierza połączyć spółki. Władze twierdzą, że w ten sposób chcą uratować PKSy przed upadkiem. Przeciwko są związkowcy z Suwałk, Siemiatycz i Zambrowa. Twierdzą, że ich spółki stracą na połączeniu. Debatę rozpoczęło przedstawienie informacji o bieżącym stanie prac zmierzających do konsolidacji, co uczynił Leszek Lulewicz, dyrektor Departamentu Infrastruktury i Transportu. Zwrócił uwagę, że PKSy działając samodzielnie od lat tracą rynek i podupadają.

W ocenie Lulewicza połączenie spółek jest szansą na odwrócenie dotychczasowego trendu.

Po tym głos zabrali radni. Leszek Dec i Marek Łukaszewicz, radni Klubu Prawo i Sprawiedliwość zwracali uwagę, że brakuje im konkretnych informacji dotyczących planów konsolidacji.

Waldemar Kwaterski z Klubu Platformy Obywatelskiej sugerował, aby konsolidację przeprowadzić dwuetapowo, na początku łącząc PKS Białystok i PKS Łomża i w przypadku pozytywnych efektów, dołączyć pozostałe spółki, które teraz nie chcą łączenia.

To tylko nieliczne stanowiska podlaskich rajców. Odpowiadając Jerzy Leszczyński, marszałek województwa podlaskiego przyznał, że informacji jest niewiele, ale konsolidacja jest dopiero na etapie zgłoszenia do sądu rejestrowego. W kontekście propozycji Waldemara Kwaterskiego powiedział, że połączenie wszystkich spółek jest lepsze, bo pozwoli wykorzystać większy potencjał.

Głos w debacie zabrali również przedstawiciele związków zawodowych, w tym Jarosław Żaborowski, przewodniczący Samorządnego Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników PKSu w Suwałkach. Przypomniał, że w innych województwach zabieg konsolidacji nie powiódł się.

Głos zabrał również przybyły na sesję poseł Mieczysław Baszko, poprzednik obecnego marszałka województwa. Zapewniał, że władzom  zależy na utrzymaniu PKSów, a pomysł połączenia istniał już 5 lat temu. Zapowiedział, że jeśli marszałek doprowadzi do upadłości spółek, to on zrzeknie się poselskiego mandatu.