04.03.2019
Suwałki
W sądzie pracy zakończy się sprawa zwolnień kierowców komunikacji miejskiej w Suwałkach. Tak zapowiedzieli w poniedziałek (04.03.19) miejscy radni z klubu Prawo i Sprawiedliwość podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej. Nadzwyczajnej, bo tydzień temu większość suwalskich rajców odrzuciła wniosek PiS o dyskusję na temat sytuacji w odpowiedzialnym za komunikację miejską Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej. Wówczas radni PiS wystąpili o zwołanie posiedzenia w trybie nadzwyczajnym. Radni chcieli usłyszeć, co tak naprawdę dzieje się w PGK, gdzie niedawno zwolnienia otrzymało 9 kierowców.
Władze PGK nie kryją, że to skutek wydarzeń z początku roku, kiedy to kierowcy autobusów zażądali podwyżek. Po tym, jak ich nie dostali, w spółce doszło do wysokiej absencji. Spora część kierowców była wówczas na zwolnieniach lekarskich. W efekcie część autobusów nie wyjechała w trasę. Spółka musiała zatrudnić nowych kierowców i poniosła straty, a pasażerowie na mrozie czekali na autobusy, które nie przyjechały.
W poniedziałek (04.03.19), podczas długiej, prawie czterogodzinnej dyskusji, Dariusz Eugeniusz Przybysz, prezes PGK i Łukasz Kurzyna, zastępca prezydenta Suwałk, przedstawili obszerną informację o kondycji spółki. Prezes tłumaczył, że podstawą komunikacji jest zaufanie regularnych pasażerów i nie można ich zostawić na przystanku. Niestety, w styczniu taka sytuacja miała miejsce. Dlatego spółka zabezpieczyła się przed problemem poprzez zatrudnienie prywatnej firmy, która przejęła część kursów.
Wyłonienie podwykonawcy z kolei skutkowało zwolnieniem kierowców.
Jednocześnie Łukasz Kurzyna, zastępca prezydenta Suwałk zapewniał, że samorząd nie ma planów prywatyzacji spółki, tylko chce zapewnić pasażerom dojazd do pracy i szkoły.
Zupełnie inaczej zwolnienia odebrali opozycyjni radni PiS. Zdaniem Zdzisława Koncewicza winę za sytuację próbuje się zrzucić na kierowców, podczas gdy nikt nie udowodnił, że ich zwolnienia lekarskie były nieprawdziwe. Radny zwrócił uwagę, że zwolnieni zostali doświadczeni kierowcy z wieloletnim stażem. Pytał, czym kierowała się komisja, która wytypowała osoby do zwolnienia.
Radny pytał również, czy zwolnienia nie mają być przestrogą dla pracowników innych spółek miejskich z Suwałk, aby nie prosili o podwyżki. Przypomniał, że kiedy pielęgniarki i policjanci udawali się na zwolnienia lekarskie, nikt nikogo nie zwalniał.
Podobnych wypowiedzi ze strony radnych PiS i ugrupowania Mieszkańcy Suwałk było wiele. W odpowiedzi Dariusz Przybysz stwierdził, że wszyscy unikają nazywania sprawy po imieniu. Zapewniał też, że cały czas był otwarty na dialog z kierowcami.
Zupełnie w innym świetle przedstawił sprawę Zdzisław Wasilewski, przewodniczący jednego ze związków zawodowych w suwalskim PGK. Zarzucił prezesowi brak dialogu i próbę zamykania kierowcom ust.
Trudno powiedzieć, jak potoczy się sprawa. Wiadomo, że zwolnieni kierowcy wybierają się do sądu pracy. Tymczasem od kilku dni prywatna firma obsługuje część kursów suwalskiej komunikacji miejskiej.
Autor: AP