11.05.2017
Los kotów podzielił sympatyków czworonogów i miejskich urzędników od ochrony środowiska w Suwałkach. Ci pierwsi, z Fundacji „Zwierzęta Niczyje”, chcieli postawić na miejskich gruntach dwa kontenery dla bezdomnych i rannych kotów. Znaleźli nawet sponsora, który chce wydać na ten cel 60 tysięcy złotych. Tymczasem miasto odmówiło. Urzędnicy tłumaczą, że przedsięwzięcie wymaga szeregu pozwoleń, a same kontenery odpowiedniej opieki. Anna Walijewska-Maksymowicz, szefowa Fundacji nie kryje rozczarowania. Jest zdziwiona treścią odmowy, w której czytamy, że tworzenie azylu w formie kontenerów może doprowadzić do niezgodnego z prawem ograniczenia wolności kotów wolno żyjących.
Jerzy Gałązka, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta Suwałki, który odpowiedział Fundacji wyjaśnia, że postawienie dosyć dużych kontenerów nie jest sprawą prostą. Wymaga pozwoleń, odpowiedniego miejsca i obsługi. Tego nie zagwarantowano, stąd brak zgody.
Naczelnik zaznacza, że według obecnej interpretacji prawa koty są stworzeniami wolno żyjącymi i nie podlegają określeniu zwierząt bezdomnych. Kot nabywa status zwierzęcia bezdomnego, kiedy jego właściciel umrze albo na dłuższy czas trafi do szpitala.
Anna Walijewska-Maksymowicz zwraca jednak uwagę, że Straż Miejska regularnie przysyła do niej ludzi z potrzebującymi pomocy kotami. Tym bardziej dziwi się odmowie.
Grzegorz Kosiński, komendant Straży Miejskiej przyznaje, że kiedy ludzie pytają o pomoc dla kotów, wskazuje właśnie Fundację. Nie wyobraża sobie powodu, dla którego miałby to ukrywać. Przyznaje, że nie może kierować kotów do schroniska, ale to wynika z obowiązującego prawa.
Sam naczelnik też przyznaje, że wypadki zwierząt mają miejsce i zapewnia poparcie dla działań Fundacji „Zwierzęta Niczyje”.
Co do samych kontenerów, to strony raczej nie dojdą do porozumienia. Anna Walijewska-Maksymowicz twierdzi, że znalazła już dla nich miejsce na terenach prywatnych.